Tajlandia. Siostry pojechały szukać brata. Wróciły bez niego
Tajlandia. Wciąż nie odnaleziono Mateusza Juszkiewicza, który zaginął na początku grudnia. - Zupełnie nic - mówi w rozmowie WP jego siostra Monika, zapytana o nowe informacje w sprawie poszukiwań brata.
23.12.2019 | aktual.: 23.12.2019 11:44
Monika razem z siostrą wróciła do Polski. Były w Tajlandii, by znaleźć brata. Poszukiwania nie przyniosły jednak efektów. Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z Mateuszem.
Coś nowego w sprawie? - Nic. Zupełnie nic - odpowiada nam Monika. - Jestem w Polsce i zastanawiamy się, co jeszcze możemy zrobić. Czekanie i niewiedza są obezwładniające - dodaje. Podkreśla, że powinna wrócić do codziennych obowiązków, ale zupełnie nie wie jak.
Czy służby w Tajlandii przerwały poszukiwania? Monika wysyła oficjalne pismo do konsula w Bangkoku, by dowiedzieć się, "na jakim etapie są działania i czy w ogóle jakieś są".
Tajlandia - co się stało?
Mateusz zaginął razem z Tajką Warakan 7 grudnia około godz. 18 czasu lokalnego (godz. 12 w Polsce). Płynęli kajakiem. 26-latek miał zadzwonić do znajomych - mówił o wysokich falach i silnym wietrze. Powiedział, że znosi ich na pełne morze, a kajak już raz się wywrócił.
Na początku w akcję poszukiwawczą zaangażowano wojsko, marynarkę, policję i ponad 120 wolontariuszy. Później lokalna policja podała informację o zmniejszeniu zakresu dalszych poszukiwań. Jak mówiła nam Monika, Tajowie są bardzo dumnym narodem i kiedy w polskich mediach pojawiła się ta informacja, poczuli się dotknięci.
Monika, będąc w Tajlandii, podkreślała, że zarówno tamtejsze władze, jak i polskie są bardzo pomocne. Bliscy Mateusza zorganizowali zbiórkę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl