Tajlandia: protestujący wdarli się na krótko na teren siedziby rządu
Niewielka grupa antyrządowych manifestantów wdarła się na krótko na teren siedziby rządu Tajlandii, domagając się opuszczenia budynku przez policję. Nie doszło do starć z siłami bezpieczeństwa. Później protestujący odcięli prąd w siedzibie rządu.
12.12.2013 | aktual.: 12.12.2013 10:23
Demonstranci najpierw usunęli drut kolczasty przed murem okalającym posesję, po czym przeskoczyli ogrodzenie i weszli na teren siedziby rządu i premier Yingluck Shinawatry. Reuters donosi, że zastali tam oddziały prewencji policji, ale do żadnych starć nie doszło. Manifestanci wycofali się po kilku minutach.
Po jakimś czasie Associated Press poinformowała, że protestujący odcięli prąd w siedzibie rządu.
Podczas zajścia pani premier nie było w kancelarii, ale wkrótce potem wydała w telewizji oświadczenie, że 15 grudnia odbędzie się spotkanie ze wszystkimi grupami społeczeństwa w celu znalezienia rozwiązania kryzysu politycznego w kraju. Agencja AP zwraca uwagę, że nie wiadomo, gdzie Yingluck znajdowała się, gdy wygłaszała oświadczenie.
Tymczasem przywódca antyrządowych protestów, były wicepremier Suthep Thaugsuban zwrócił się do dowódców wojskowych i policji, aby spotkali się z nim i opowiedzieli się po którejś ze stron trwającego już od ponad miesiąca kryzysu.
Mająca duże wpływy w Tajlandii armia oświadczyła, nie chce mieszać się w konflikt, ale może mediować. Od 1932 roku, kiedy nastąpił wojskowo-cywilny zamach, który doprowadził do ustanowienia monarchii konstytucyjnej, kraj ten doświadczył 18 przewrotów lub prób ich dokonania.
W poniedziałek około 160 tysięcy ludzi zgromadziło się przed siedzibą rządu i premier Yingluck, domagając się dymisji i przekazania władzy bliżej nieokreślonej "radzie ludowej".
Tego samego dnia szefowa rządu ogłosiła rozwiązanie parlamentu i wyznaczyła przedterminowe wybory na 2 lutego. Opozycja zapowiedziała jednak kontynuowanie demonstracji, których celem jest dymisja rządu.
Protesty rozpoczęły się w Bangkoku, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii brata obecnej premier, byłego szefa rządu Thaksina Shinawatry, skazanego w 2008 roku na więzienie za korupcję.
Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.