Tajemniczy wirus z Chin jest już w Rosji? Dwóch mężczyzn trafiło na obserwację
Koronawirus 2019-nCoV wciąż się rozprzestrzenia. Do szpitala w Petersburgu trafiło dwóch pacjentów z objawami podobnymi do tych, które mają chorzy w Wuhan - u jednego obecność wirusa wykluczono. Tymczasem władze Wuhan ogłosiły, że od czwartku w tym 11-milionowym mieście przestanie działać transport publiczny. W Genewie zebrał się sztab kryzysowy Światowej Organizacji Zdrowia, ale odroczył podjęcie decyzji do jutra,
Jak informuje TASS, jeden z mężczyzn, którzy trafili na oddział szpitala zakaźnego w Petersburgu, przyleciał w środę z Szanghaju. Zatrzymano go na lotnisku Pułkowo. Na obrazie z kamery termowizyjnej było wyraźnie widać, że ma gorączkę. Drugi z pacjentów to studiujący w Rosji Chińczyk, który przyleciał do Rosji tydzień temu.
Zobacz także: Chiny. Tajemniczy wirus zabił już 6 osób. Dotarł do USA
- Mają objawy kliniczne zapalenia płuc, podobne do tych, które mają chorzy z Chin. Diagnozujemy ich, wyniki badań będą znane w czwartek rano - poinformował TASS naczelny lekarz szpitala.
Godzinę później okazało się, że u studenta z Chin nie stwierdzono koronawirusa 2019-nCoV. - Ma zwykłe zapalenie płuc - poinformował TASS miejski komitet zdrowia.
Ze względu na rozprzestrzeniania się wirusa rosyjskie służby podjęły decyzję o monitorowaniu pasażerów przylatujących z krajów azjatyckich przy pomocy zainstalowanych na lotniskach kamer termowizyjnych. Każda osoba z podwyższoną temperaturą ciała jest izolowana i poddawana badaniom.
Tymczasem, jak poinformowała chińska telewizja publiczna, liczba ofiar wirusa 2019-nCoV, który zaatakował pod koniec grudnia w Wuhan, wzrosła do 17 osób. Potwierdzono już 444 przypadki zarażenia nowym groźnym koronawirusem, który wywołuje zapalenie płuc.
Wuhan odcięte od świata
Władze Wuhan zdecydowały, że od czwartku w tym 11-milionowym mieście zawieszona zostanie działalność transportu publicznego. Nie będą kursować promy, metro i autobusy. Co więcej zamknięte zostanie także lotnisko i wstrzymany zostanie pasażerski ruch kolejowy. To oznacza, że miasto zostanie prawie odcięte od świata. Ze względu na epidemię nikt nie będzie mógł wyjechać z miasta.
Zobacz także: Chiny. Powrót śmiertelnego wirusa SARS? Rośnie liczba zachorowań na nieznaną postać zapalenia płuc
Nadal nie jest znane źródło pochodzenia koronawirusa. Wiadomo jedynie, że pierwsi chorzy, którzy nim się zarazili, pracowali lub robili zakupy na targu owoców morza w Wuhan.
2019-nCoV rozprzestrzenił się już na inne duże chińskie miasta: Pekin, Szanghaj i Shenzhen. Niestety, przekroczył także chińską granicę. został już wykryty również w Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, Hongkonku i USA. Podejrzewano, że dotarł także do Australii. Na szczęście wyniki badań wykluczyły tę możliwość.
Zobacz także: Chiny. Tajemniczy wirus jednak przenosi się z człowieka na człowieka. Pierwsze potwierdzone przypadki
WHO wciąż się waha
W środę zebrał się sztab kryzysowy Światowej Organizacji Zdrowia, który ma zdecydować, czy w związku z rozprzestrzenianiem się nowego typu koronawirusa z Chin należy wprowadzić stan globalnego zagrożenia dla zdrowia publicznego. Po kilku godzinach obrad dyrektor generalny WHO dr Tedros Adhanom Ghebreyesus oświadczył, że przełożono podjęcie decyzji w tej sprawie.
- Mamy za mało informacji - stwierdził na konferencji prasowej po spotkaniu sztabu kryzysowego. - Nasz zespół współpracuje w Chinach z lokalnymi ekspertami i urzędnikami, by dowiedzieć się jak najwięcej o tej epidemii - zapewnił.
Sztab ma się zebrać ponownie w czwartek. Być może wówczas zapadnie decyzja, czy wirus stanowi globalne zagrożenie czy też nie.