Tajemnicze oświadczenie Białorusi ws. Grupy Wagnera. Powstała "mapa drogowa"
Powstała mapa drogowa na najbliższą przyszłość w zakresie szkolenia i transferu doświadczeń między jednostkami - poinformowało w piątek Ministerstwo Obrony Białorusi, odnosząc się do pytań w sprawie współpracy z Grupą Wagnera.
Ministerstwo Obrony Białorusi wydało oświadczenie w sprawie wspólnego szkolenia żołnierzy armii białoruskiej oraz najemników Grupy Wagnera.
"Informujemy, że departament wojskowy i kierownictwo firmy opracowały mapę drogową na najbliższą przyszłość w zakresie szkolenia i transferu doświadczeń między jednostkami różnych oddziałów sił zbrojnych" - czytamy w oświadczeniu na kanale Telegram ministerstwa.
"Białoruski rząd i niezależne źródła potwierdziły 14 lipca, że instruktorzy Grupy Wagnera, którzy wcześniej stacjonowali w Afryce, przybyli na poligony na Białorusi" - przypomina Instytut Studiów nad Wojną w najnowszym raporcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wagnerowski ból głowy Kremla. Ekspert: wciąż zagrażają
Sprawa obecności wagnerowców na Białorusi wynikła po zakończeniu krótkiego buntu Jewgienija Prigożyna i jego oddziałów. 24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Alaksandr Łukaszenka, który negocjował zakończenie buntu stwierdził, że Prigożyn może po wszystkim wyjechać do Białorusi.
Szybko na zdjęciach satelitarnych zaobserwowano powstawanie obozów rzekomo specjalnie przeznaczonych do wagnerowców. Ale w ubiegłym tygodniu Białoruś zaczęła przekonywać, że obozy są puste.
- Nie dostrzegliśmy obecności najemników z Grupy Wagnera na Białorusi - mówił jeszcze we wtorek w Wilnie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - Bardzo uważnie monitorujemy sytuację - zaznaczył.
Czytaj także:
Źródło: PAP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski