"Z dumą mogłem pokazać, że moja papierowa torebka jest pusta. Nie każdy VIP mógł się tym pochwalić"
Sikorski latał na szybowcach, ma też za sobą lot F-16 przy okazji odbioru pierwszego egzemplarza F-16 wyprodukowanego specjalnie dla Polski. W tym celu przechodził badania podobne do tych, jakim są poddawani piloci. Jak było? "Największe wrażenie robi sam start. Pilot włącza dopalacze i w ciągu pięciu sekund samolot odrywa się od ziemi, a w ciągu następnych dziesięciu jest na pułapie mili. Przypuszczam, że podobnie wygląda start rakiety kosmicznej. Co ciekawe, przeciążenie wcale nie jest olbrzymie. Owszem, wbija w fotel, ale naprawdę odczuwa się je dopiero przy ostrych manewrach. Żeby zapobiegać odpływowi krwi z mózgu, automatycznie napełniają się wtedy komory powietrzne skafandra, uciskając ciało. Doszliśmy do 8,8 G, czyli tyle razy wzrósł mój ciężar. Przy takim przeciążeniu następuje zniekształcenie soczewki oka i widzi się tylko na wprost. Jest to tak zwane widzenie tunelowe. Nie jest to przyjemne wrażenie".
Lot trwał godzinę. "W tym czasie lecieliśmy w szyku z inną maszyną, wykonaliśmy kilka akrobacji oraz bardzo szybki lot koszący tuż nad ziemią. To ostatnie też robi spore wrażenie" - relacjonował. Czy miał miękkie nogi po wylądowaniu? "Nie. Byłem pilotem - co prawda szybowcowym, ale akrobacje nie były mi obce. Z dumą mogłem pokazać, że moja papierowa torebka jest pusta. Nie każdy VIP mógł się tym pochwalić" - mówił.
(js)