J. Kaczyński o Macierewiczu: sprawiał wrażenie człowieka o wyraźnie wodzowskim zacięciu
"Ludzie Macierewicza to była zamknięta, zintegrowana grupa" wspominał w "Dzienniku" Jarosław Kaczyński, który do niej nie należał. Taką opinię mu wystawił z kolei w książce "O dwóch takich... Alfabet Kaczyńskich": "To człowiek zdolny i uporządkowany. W czasach, gdy ja go poznałem, wyraźnie szedł na prawo, kierunek było widać, ale przełom nastąpił w latach 1980-1981. On sprawiał wrażenie człowieka o wyraźnie wodzowskim zacięciu. Nie odnosiłem tego do siebie, ale to było widać. Na pewno ceniłem w nim sprawność redaktorską, oczytanie, inteligencję. Początkowo to było takie badanie się, 'obwąchiwanie', kontakty były obarczone pewnym dystansem. Później te kontakty stały się koleżeńskie, choć nie przyjacielskie" - mówił.
Jarosław Kaczyński przyznaje, że prywatnie bardzo lubi Macierewicza, choć nie ma on łatwego charakteru. Odnosząc się do sprawy słynnej okładki "Newsweeka" z Macierewiczem w turbanie mówił, że "gdyby Polska była normalnym państwem prawa, pan Lis i spółka do końca życia by się nie wypłacił na odszkodowanie, a Antoni by opływał w dobra, a nie mieszkał w skromnym mieszkanku w bloku". "Newsweek" cytował z kolei słowa samego Macierewicza, które powtórzył anonimowo jeden z posłów PiS: "Wartości materialne nie mają dla mnie znaczenia. Mogę spać nawet na podłodze, jest mi obojętne. Jedyne, co się dla mnie liczy, to władza".
"Macierewicz czasami formułuje tezy zbyt daleko idące w stosunku do faktów, którymi dysponuje. Mimo wspomnianych wad ma podstawową zaletę: jest całkowicie odporny na wdzięki przeuroczych oficerów WSI" - taką z kolei opinię na temat Macierewicza wygłosił prezydent Lech Kaczyński w wywiadzie dla "Wprost" w 2007 r.
(js)