Mussolini zadbał o to, żeby został zwolniony z więzienia. Potem jego oddziały dokonywały czystek etnicznych?
Narodową Organizację Radykalną powołał do życia współpracownik wodza, Andrzej Świetlicki. Piasecki po powrocie do Warszawy odniósł się do tej inicjatywy pozytywnie, potwierdzając, że w przypadku powołania kolaboracyjnego rządu chętnie stanąłby na jego czele. Dowództwo Wehrmachtu wykazywało zainteresowanie planem Piaseckiego, sprawa jednak upadła ze względu na ostry sprzeciw samego Hitlera. Fuehrer nie przewidywał bowiem żadnej formy współpracy z Polakami i wydał odpowiednie polecenia dla Gestapo.
Członków NOR aresztowano, a lokal organizacyjny został zamknięty. Świetlickiego rozstrzelano w zbiorowej egzekucji w Palmirach w czerwcu 1940 r. Stało się to po upadku Francji, kiedy Niemcom nie byli już potrzebni polscy kolaboranci. Aresztowano również Piaseckiego. Miał szczęście, albowiem jego narzeczona dotarła do Luciany Frassati-Gawrońskiej. Córka włoskiego senatora odgrywała w tym okresie znaczącą rolę w Warszawie, gdyż mając doskonałe kontakty z okupantami, wielokrotnie pomagała polskim patriotom. Frassati poruszyła sprawę Piaseckiego w rozmowie z Mussolinim, który zawsze miał słabość do swoich naśladowców z Europy Wschodniej. Na jego polecenie w sprawie wodza Falangi interweniowali włoscy dyplomaci, dzięki czemu Niemcy zezwolili nawet na widzenie Bolesława z narzeczoną, co w okupacyjnej praktyce było sprawą bez precedensu. A w połowie kwietnia 1940 r. zwolnili go z więzienia.
Piasecki zdawał sobie sprawę, że poparcie Włochów nie wystarczy na długo i natychmiast po wyjściu na wolność zaczął ukrywać się przed Niemcami. Nie zapomniał jednak o swoich sprawach prywatnych i pod koniec grudnia 1940 r. ożenił się. Niebawem też mieli doczekać się dwóch synów: Bohdana i Jarosława. Bolesław był już wówczas jednym z liderów Konfederacji Narodu - prawicowej organizacji niepodległościowej założonej we wrześniu 1940 r. Ze swoimi oddziałami wyruszył na Kresy. Oddziałom Piaseckiego zarzucano dokonywanie czystek etnicznych, a szczególnie mordowanie Żydów. To, że podobne przypadki miały miejsce, potwierdzał nawet wierny podwładny wodza Ryszard Reiff. Uważał on jednak, że w tych relacjach było dużo przesady. Z drugiej jednak strony wśród podwładnych wodza byli również Żydzi i potomkowie mieszanych małżeństw. Nawet jego adiutant, Wojciech Kętrzyński, był synem Żydówki, co wcale nie przeszkadzało mu stać się zaufanym człowiekiem swojego szefa. Inna sprawa, że to właśnie Kętrzyńskiemu zarzucano
mordowanie Żydów ukrywających się po lasach...
Na zdjęciu z 22.04.1944 r. Adolf Hitler (z prawej) wita Benito Mussoliniego który przybył do kwatery głównej Fuehrera.