Wybuch paczki pod lupą śledczych. Nowe informacje
Stan zdrowia kobiety ciężko rannej w wyniku eksplozji w Siecieborzycach w Lubuskiem nadal nie pozwala na jej przesłuchanie - przekazała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Przedstawiciele szpitala poinformowali, że poprawia się stan rannych dzieci 31-latki.
30.12.2022 | aktual.: 30.12.2022 21:01
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze przekazała, że lekarz prowadzący nie wie jeszcze, kiedy będzie można przesłuchać kobietę. - Dopóki lekarz nie wyrazi zgody, wszyscy musimy czekać, nawet biegli nie mają do niej dostępu - powiedziała PAP prokurator Ewa Antonowicz.
"Najgorszy kryzys minął"
Wyjaśniła, że na razie trwają przesłuchania świadków. Prokuratura czeka także na opinię biegłych z zakresu kryminalistyki ws. zabezpieczonych śladów.
Pacjentka - jak powiedziała PAP rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Sylwia Malcher-Nowak - nie przebywa już na oddziale intensywnej terapii. - Najgorszy kryzys minął - powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodała, że stan zdrowia kobiety po wybudzeniu jej dwa dni temu ze śpiączki nie zmienił się i nie uległ pogorszeniu. - Widzi, ale czeka ją jeszcze wiele badań. Stan zdrowia dzieci poprawił się - powiedziała rzecznik.
Eksplozja przed domem w okolicach Żagania
Do wypadku doszło w zeszły poniedziałek rano we wsi Siecieborzyce, w pow. żagańskim. Przed domem, w którym 31-latka mieszka z dwójką dzieci i swoimi rodzicami, ktoś zostawił pakunek. Prawdopodobnie ktoś z domowników zabrał paczkę do środka.
Do silnej eksplozji doszło najprawdopodobniej w momencie, kiedy 31-latka w kuchni otwierała paczkę. W pomieszczeniu były także jej dzieci, najbliżej córka. W domu w tym czasie przebywali rodzice kobiety, którzy nie zostali pokrzywdzeni na skutek wybuchu.
Zobacz także
Dzieci przeszły operacje
Ranna kobieta została zabrana do szpitala w Zielonej Górze przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i od razu trafiła na salę operacyjną. Jej dzieci do tego samego szpitala przewieziono karetkami. Lekarze musieli także je operować.
Na miejscu wybuchu przez wiele godzin były prowadzone oględziny i inne czynności procesowe, m.in. z udziałem techników kryminalistyki, pirotechników oraz prokuratora. Śledczy pracowali zarówno w domu, w którym doszło do eksplozji, jaki sprawdzili pobliską okolicę. Teraz trwa analiza zebranych śladów i informacji oraz inne czynności.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ