"Tajemnica" sukcesu TVN
Telewizja TVN jak w soczewce skupia poglądy III RP, żywcem przeniesione z PRL. Nie ma w tym nic dziwnego – stworzyli ją przecież ludzie, którzy Polsce Ludowej zawdzięczają karierę i ogromne pieniądze.
04.10.2011 | aktual.: 04.10.2011 13:34
Mariusz Walter, jeden z twórców koncernu ITI, zawsze był związany z PZPR – zarówno formalnie, jak i mentalnie. Świadczą o tym nie tylko znajdujące się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumenty, lecz także jego telewizja i pracujący w niej ludzie, bardzo często powiązani rodzinnie z osobami bliskimi szefom koncernu, jak np. Justyna Pochanke. Jej matką jest Renata Pochanke, bliska współpracownica Janiny Chim, głównej księgowej Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ). Renata Pochanke należała do ważniejszych świadków w procesie w sprawie FOZZ. Z kolei ojczym Justyny Pochanke, płk Stefan Gruszczyk, były członek PZPR, często gości w TVN 24 w programach pasierbicy. Zabiera głos w związku z tragedią smoleńską jako „niezależny” ekspert. Warto przypomnieć, że mówił m.in. o naciskach na pilotów.
Nagroda od ministra
W 1979 r. Mariusz Walter był na Woronicza gwiazdą, a kierowane przez niego Studio 2 biło rekordy popularności w siermiężnej telewizji publicznej. Nie tylko zdobył wówczas uznanie przełożonych, ale także został zauważony przez służby. Kiedy w listopadzie 1979 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych gen. dyw. Stanisław Kowalczyk zatwierdził wniosek komisji nagród MSW, wśród nominowanych do nagrody II stopnia był zespół dziennikarzy, w którym znaleźli się m.in. Mariusz Walter (nagroda 12 tys. zł) i Edward Mikołajczyk (10 tys. zł) – obydwaj członkowie PZPR. „Poszczególne redakcje zespołu Studia 2 systematycznie uwzględniają w swoich programach tematykę umacniania ładu i porządku publicznego. Szereg audycji jest bezpośrednio poświęconych działalności resortu spraw wewnętrznych, eksponując osiągnięcia MO i SB w walce z przestępczością i prezentując sylwetki funkcjonariuszy” – napisał w merytorycznym uzasadnieniu do wniosku dyrektor gabinetu ministra spraw wewnętrznych płk Józef Chomętowski.
W dokumentach IPN dotyczących nagród MSW, o które wnioskowano m.in. dla Mariusza Waltera, znalazł się także tekst wystąpienia skierowany do laureatów: „Zdecydowana i aktywna polityka Związku Radzieckiego, Polski i pozostałych państw socjalistycznych przyczyniła się do powszechnego uznania zasad pokojowego współistnienia. Należy pamiętać, że mimo osiągnięcia postępu w umacnianiu bezpieczeństwa i współpracy w Europie imperialistyczne siły zimnowojenne nie ustają w podejmowaniu prób zmierzających do zahamowania procesu odprężenia. Zachodnie ośrodki dywersyjno-szpiegowskie kontynuują wrogie działania wymierzone przeciwko interesom pokoju i socjalizmu. Jesteśmy świadomi obowiązków. Charakter ich wynika z roli, jaką powierzyła nam partia. We wzbogacaniu naszych osiągnięć wy, laureaci, odgrywacie czołową rolę. Cieszę się serdecznie, że oprócz funkcjonariuszy, pracowników i żołnierzy naszego resortu są naukowcy, inżynierowie i technicy, publicyści i wydawcy, którzy swoją twórczą pracą i działalnością przyczyniają
się do umacniania bezpieczeństwa, porządku i socjalistycznych zasad współżycia” – czytamy w przemówieniu ministra.
Obok Mariusza Waltera i Edwarda Mikołajczyka wśród nagrodzonych znaleźli się m.in. gen. Konrad Straszewski (15 tys. zł) i gen. Zenon Płatek (14 tys. zł), szef IV Departamentu MSW. Obaj w ramach swoich obowiązków służbowych zajmowali się zwalczaniem Kościoła katolickiego. Płatek był później oskarżony o sprawstwo kierownicze zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. W uzasadnieniu przyznania nagrody napisano, że laureaci otrzymują ją „w uznaniu za systematyczne doskonalenie form i metod pracy operacyjnej”. Nagrodzony został także Tadeusz Walichnowski, były funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, rektor esbeckiej kuźni kadr, czyli Akademii Spraw Wewnętrznych, założyciel Instytutu Żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego.
Uznanie w oczach Urbana
W 1983 r. rzecznik rządu Jerzy Urban proponował utworzenie nowego pionu w TVP, który zajmowałby się czarną propagandą. Czołową rolę miał w nim odegrać Mariusz Walter, który wówczas już nie pracował w publicznej telewizji, lecz w firmie polonijnej Konsuprod. Mimo że panował stan wojenny, Mariusz Walter nie miał żadnego problemu z wyjazdem na Zachód, o czym świadczą jego akta paszportowe.
Jerzy Urban w poufnym liście do ówczesnego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka stwierdzał, że decydujące znaczenie w nowym pionie propagandy będzie miała obsada kadrowa. List w całości przytoczył historyk Krzysztof Majchrzak w „Biuletynie IPN” (nr 11–12 z 2006 r.): „Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, jakiegoś szefa programowego i TV – jednym słowem nie kierownika pionu propagandy, lecz główną siłę koncepcyjno-fachową”. Zdaniem rzecznika rządu PRL „Walter to najzdolniejszy w ogóle redaktor telewizyjny w Polsce, który przedstawia tow. Mieczysławowi Rakowskiemu i mnie sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych”. Urban przypominał, że Mariusz Walter został pozytywnie zweryfikowany w stanie wojennym w 1982 r., ale „sam usunął się z TV, mając dość nękania go”. Według Urbana „sprawę zna gen. Wojciech Jaruzelski; dwukrotnie polecał przyjąć go na powrót do TV. Popiera ten zamysł także Rakowski”, ale „Walter zwleka z decyzją powrotu, żądając satysfakcji i pognębienia jego wrogów”.
Urban w liście pisał, że Walter „na razie pracuje w firmie polonijnej, gdzie robią wideokasety, nie jest tą pracą usatysfakcjonowany”.
Gdy w 2002 r. Jerzy Urban został oskarżony o znieważenie Jana Pawła II w artykule „Obwoźne sado-maso”, wydawało się, że zostało mu jedynie niszowe, antyklerykalne dziennikarstwo. Do ponownego życia powołała go telewizja TVN. W 2005 r., zaledwie miesiąc po wyroku skazującym Urbana za obrazę papieża Polaka, w programie TVN „Uwaga!” wyemitowano o nim materiał. Od tego czasu Jerzy Urban stał się częstym gościem w stacji Mariusza Waltera. W różnorakich programach wypowiada się głównie o Jarosławie Kaczyńskim i PiS. Negatywnie. A jego obecny zastępca, Andrzej Rozenek, startuje z pierwszego miejsca katowickiej listy Palikota, którego nieoficjalnym promotorem jest TVN. Wydawcą „Nie” jest Hipolit Starszak, jedna z najważniejszych i najgroźniejszych postaci peerelowskiej bezpieki.
(...)
Dorota Kania, Maciej Marosz