wybory prezydenckie(strona 84/150)

Aleksander Kwaśniewski w programie specjalnym WP był pytany, czy w obliczu zmiany terminów wyborów prezydenckich Donald Tusk może zastąpić Małgorzatę Kidawę-Błońską w walce o prezydenturę. - Nie wiem. Wydaje się, że Donald Tusk jest politykiem przewidywalnym i powszechnie znanym. Jego kandydatura miałaby plusy i minusy - ocenił były prezydent. Kwaśniewski wyjawił także, że "Polacy być może potrzebują obecnie polityka, który w sytuacji zagrożenia epidemicznego pokazałby perspektywę, jak wyjść z tego bagna". - Być może Tusk byłby taka osobą, nie wykluczałbym tego, ale też pewności nie mam - wyznał Aleksander Kwaśniewski. - Zdecydowanie PO jest w trudnej sytuacji, bo ich kandydatka utraciła ten początkowy impet - dodał.

- Nic nie sugeruję. Wiem, że Donald Tusk nie chciał kandydować i pewnie tę decyzję podtrzyma. A to, co zrobi PO, to jest suwerenna decyzja tej parti - stwierdził w programie specjalnym WP były premier, europoseł Leszek Miller. Jego zdaniem bardzo trudno będzie wygrać w wyborach prezydenckich z Andrzejem Dudą. - On przez ostatnie 2-3 miesiące wykreował siebie na opiekuna wielu Polaków, pokazywany był przy każdej okazji. Oczywiście, to nie może demobilizować innych kandydatów, ale wygrać będzie trudno, tym bardziej jeśli to mają być wybory korespondencyjne, a wszystko na to wskazuje. Możliwość manipulowania takimi wyborami jest ogromna, a w przypadku PiS-u, to jest bardzo możliwe, że uciekną się do takich technik, gdyby się okazało, że trzeba dosypać trochę głosów Andrzejowi Dudzie - dodał. Leszek Miller pytany był także o wzrost poparcia dla Szymona Hołowni oraz o to, czy Jacek Sasin zmarnował publiczne pieniądze, nakazując druk kart wyborczych, zanim została uchwalona ustawa o wyborach korespondencyjnych. - Kto jak kto, ale wicepremier powinien wiedzieć, że bardzo ważnym zapisem w konstytucji jest zasada legalizmu, zgodnie z którą osoby pełniące funkcje publiczne, mogą robić tylko to, na co jest wskazówka w obowiązującym prawie, czyli muszą mieć podstawę prawną. Pan Sasin tego nie miał i jest bardzo poważne podejrzenie o dokonanie przestępstwa - odparł Miller.

- Pod tym porozumieniem, które kompletnie wywrócił dotychczasową politykę i unieważniło wybory prezydenckie są podpisy tylko dwóch członków koalicji rządowych, czyli Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina. Tam nie podpisu trzeciego z koalicjantów, czyli Zbigniewa Ziobry i albo jest tak, że on był na bieżąco konsultowany i w pełni akceptował to porozumienie albo się o tym dowiedział tak samo jak my, czyli późnym wieczorem - zauważa w programie "Tłit" Marek Migalski. - Jeśli to byłby ten drugi scenariusz, to by oznaczało, że koalicja rządowa stoi przed kolejnymi perturbacjami, tym razem zgłaszanymi przez obóz Zbigniewa Ziobry i Solidarną Polskę - powiedział. Stwierdził, że "jeśli to porozumienie było zawarte obok Ziobry, to poczuje się jako pominięty w najważniejszym być może wydarzeniu politycznym ostatnich 30 lat". - Jeśli ja dobrze znam Zbigniewa Ziobro, to byłoby to załatwione jakąś próbą rekompensat politycznych, finansowych, personalnych. Myślę, że byłby gotów do rozpoczęcia tego typu kojących go negocjacji - podsumował Migalski.

- Cały czas kibicowałem temu, że negocjacje doprowadzą do ugody. Cieszę się, że tak się stało. W ciągu dnia byłem w kontakcie z panią premier Beatą Szydło i szefem mojego sztabu wyborczego. Rozmawiałem również z premierem Mateuszem Morawieckim, który opisywał mi propozycje, które leżały na stole - powiedział w Józefinie prezydent. Andrzej Duda zapewnił, że jest zadowolony z porozumienia zawartego między Jarosławem Gowinem i Jarosławem Kaczyńskim. I przyznał, że "niepokoił się tym, co ostatnio się działo". - Tym, że był tam kryzys oraz zagrożeniem, że może dojść do rozłamu - stwierdził prezydent.

- Mam zaufanie do pana premiera Sasina - zapewnił w programie "Tłit" Ryszard Czarnecki, pytany czy to nadal Jacek Sasin powinien organizować wybory. - To będą wybory specyficzne i wyjątkowe w polskiej historii z racji tego, że jesteśmy w stanie wojny z zarazą. Myślę, że będą to wybory na takich warunkach, które zapewnią wszystkie dotychczasowe reguły gdy chodzi o kwestie tajności i cieszę się z wczorajszych apeli kandydatów opozycji, żeby ich nie bojkotować - powiedział, choć przypomniał, że wzywali do tego Donald Tusk i Małgorzata Kidawa-Błońska. Podkreślił, że "przesunięcie wyborów, ale ich przeprowadzenie nie za dwa lata, nie za rok, ale w perspektywie kilku tygodniu to sukces formacji rządzącej, zjednoczonej w przeciwieństwie do opozycji totalnie coraz bardziej podzielonej". Stwierdził także, że nie ma powodu, żeby Sasin odpowiadał karnie za drukowanie kart wyborczych zanim weszło prawo, na mocy którego można było je drukować.

Przesunięcie wyborów budzi wątpliwości prawne. Politolog Marek Migalski jest zdania, że w cały proces wyborczy musi rozpocząć się od nowa - Czyli zbieranie podpisów, rejestracja kandydatów, kampania, wreszcie akt wyborczy - zauważył w programie "Tłit". Jego zdaniem Marek Suski mówiący o "prawach nabytych" nie ma w tej kwestii racji. - Trzeba będzie drukować nowe karty wyborcze (…). Powinien za to zapłacić premier Mateusz Morawiecki , który wydał tę decyzję i wicepremier Jacek Sasin, który tę decyzję wykonywał - powiedział Migalski. Jego zdaniem te osoby "ponoszą odpowiedzialność za zmarnowanie (…) 2500 drzew, które musiały zostać wycięte, by wydrukować te 30 mln kart do głosowania". - To są miliony zł, które poszły na przygotowanie wyborów w nieustawowej formule - uważa Migalski.

- To na pewno jest jego zwycięstwo. Jestem dosyć krytyczny wobec jego drogi politycznej, natomiast tutaj trzeba powiedzieć, że on tę rozgrywkę z Jarosławem Kaczyńskim wygrał - powiedział w programie „Tłit” politolog Marek Migalski. Jego zdaniem Jarosław Gowin "bardzo dużo zaryzykował". Może jednak teraz stać się "obiektem pewnego nacisku czy napięcia w koalicji". - Prezes PiS jest na wskroś racjonalnym politykiem. W jego interesie nie jest usuwanie Gowina, bo to by oznaczało utratę władzy (…). Dopóki nie będzie go mógł zastąpić kimś innym, będzie go tolerował - dodał prof. Migalski. I przypomniał, że Kaczyński potrafi "wybaczać najgorsze zdrady", bo nadal są przy nim osoby takie jak Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski czy Adam Bielan.