Lewica zaprezentowała swój projekt ustawy węglowej, rozszerzony nie tylko o dodatek węglowy, ale również energetyczny. – Nasza propozycja jest bardzo prosta, bardzo racjonalna i bardzo uczciwa – przekonywał w programie "Tłit" WP Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy. - Nie możemy krzywdzić ludzi, którzy w ostatnich latach byli namawiani, korzystali z unijnych dotacji, z pieniędzy samorządowych na zmianę źródła ciepła (…). Ludzie zmienili źródło ciepła z węglowego na gazowe, olejowe i dzisiaj mówią, że dodatku nie dostaną – wyjaśniał. Doprecyzował, że Lewica chce przyznać dodatek energetyczny dla tych, którzy mają również inne źródło ciepła niż węglowe oraz dla tych, którzy są w trudniejszej sytuacji finansowej. To oznacza wprowadzenie progu dochodowego. – Próg to będzie 4 tysiące złotych netto na jednego członka rodziny. Łatwo policzyć, że jeżeli jest 4-osobowa rodzina, to jest to 16 tys. złotych netto. Mniej niż 16 tys. – jest dodatek, więcej niż 16 tys. – dodatku nie ma – tłumaczył. Jak dodał, koszt całościowy wprowadzenia takiego rozwiązania waha się „w granicach 25-28 mld złotych”. Skąd wziąć te pieniądze? – Z budżetu naszego państwa. Dlatego, że budżet państwa dzisiaj pasie się na inflacji, budżet państwa osiąga rekordowe dochody ze względu na to, że PiS ma dodatkowy podatek, podatek inflacyjny – odpowiedział. Po drugie, jak stwierdził, z dywidendy ze spółek Skarbu Państwa. – Po co ma Obajtek, po co ma PKO BP, po co ma NBP przekazywać dywidendy, które pójdą na rozdawnictwo Jarosława Kaczyńskiego, jak może je przekazać, żeby zaspokoić potrzeby ludzi – mówił. Lukę w projekcie PiS zobrazował na przykładzie dwóch emerytek, otrzymujących emeryturę w wysokości 2 tys. zł. Miesięcznie: jedna ma ogrzewanie węglowe, druga gazowe. – Trzeba skończyć z tym, że są równi i równiejsi (…). W czym jest gorsza ta pani, która ma ogrzewanie gazowe? Tylko dlatego, że Jarosławowi Kaczyńskiemu tak się podoba. My uważamy, że wszyscy powinni być traktowani równo – zaznaczał. Na pytanie o to, czy próg 4 tys. zł nie jest jednak za wysoki, odpowiedział: - To będzie zawsze dyskusyjne. Zapewniał, że jeśli PiS będzie miało w tym zakresie inną propozycję, chętnie usiądą do rozmów nie upierając się, że ich rozwiązanie jest najlepsze. – Nasze rozwiązanie to 6 tys. zł brutto, czyli średnio ok. 4 tys. netto i to jest uczciwe podejście do sprawy – uważa Tomasz Trela.