Komisja Europejska rozwiała nam resztki nadziei, że Unia Europejska wyjdzie z Brexitu silniejsza i mądrzejsza. Wolna od rynkowego smędzenia Brytyjczyków, powraca do swoich radosnych modeli socjalistycznej sprawiedliwości. Przymyka oko na deficyt finansowy i walące się banki, chce za to zrównywać płace minimalne i ceny leków w całej Europie. Greków uczy jak produkować wino, a Polaków jak mianować sędziów. Jeżeli to prawda, że największe mocarstwa ginęły, żeby ratować twarz swoich ostatnich władców, to Jean-Claude Juncker ma właśnie szansę dołączyć do historycznej listy utracjuszy - pisze Tomasz Wróblewski dla WP.