Od piątku nie mogę się otrząsnąć. Nie jestem w stanie przestać o nich myśleć. Robię różne rzeczy, takie codzienne, bo jest weekend, a pod nogami kręci się dwójka małych dzieci. Najważniejsze jest jednak to, by dorwać się do telefonu i sprawdzić, czy jest coś nowego, czy jest jakaś nowa szansa. Choć cień… Pan Tomasz Mackiewicz to dla wielu wariat, taki pozytywny, ale jednak – szaleniec, były heroinista, który odjechał, ktoś zupełnie oderwany od rzeczywistości. Porwał się z motyką na słońce, ale nie udało się. Trudno. Ponosi konsekwencje swoich decyzji. Dla wielu to bardzo proste. A we mnie się kotłuje. Bo takiego samego wariata mam na pokładzie. To mój Tata. I choć w innej skali, przeżywam to samo. Dzwonię do Mamy i pytam, czy dojechał do domu.