Grupa ratowników idzie po Revol i Mackiewicza. Imponujące tempo Polaków

Grupa ratownicza, która wyruszyła na Nanga Parbat po Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol, zdaje się dokonywać niemożliwego. Adam Bielecki i Denis Urubko idą trudną "Drogą Kinshofera" w niesamowitym tempie i są już na wysokości 5700 metrów n.p.m.

Grupa ratowników idzie po Revol i Mackiewicza. Imponujące tempo Polaków
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Tomasz Mackiewicz
Grzegorz Wojnarowski

27.01.2018 18:05

Pakistan Mountain News przekazuje następujące informacje: "Polacy z ekspedycji na K2 dotarli na Nanga Parbat, by podjąć próbę uratowania dwójki wspinaczy, zdanych obecnie na własne siły. Śmigłowce opuścili w pierwszym obozie i stamtąd rozpoczęli drogę w górę. Nie mają wiele czasu, by zdecydować, co i jak zrobią".

"Wygląda na to, że ratownicy będą wspinać się nawet w nocy, by dotrzeć do Elisabeth, dwóch z nich może wrócić z nią na dół, dwóch pozostałych pójdzie wyżej po Tomka. Powodzenia" - kończy specjalistyczny serwis informacyjny.

Jego doniesienia w dużym stopniu pokrywają się z tym, co w rozmowie z RMF FM przekazał Janusz Majer, szef programu Polski Himalaizm Zimowy. Majer powiedział, że ratownicy podzielą się na dwa zespoły - Adam Bielecki i Denis Urubko wzięli tylko niezbędne rzeczy, tlen i lekarstwa, i będą poruszać się szybko. Jarosław Botor i Piotr Tomala idą za nimi, bardziej obładowani sprzętem.

Grupa ratownicza zaczęła już się wspinać, z ostatnich doniesień wynika, że jej tempo jest imponujące. Jeszcze przed godziną 15:30 polskiego czasu wspinacze znajdowali się na wysokości 5400 m.n.p.m., kilka minut po 17 na 5700, tylko 400 metrów od Revol (Francuzka cały czas stara się schodzić, Mackiewicz został wyżej, na wysokości około 7250 metrów). Wkrótce ratownicy powinni wejść w trudniejszą część tak zwanej "Drogi Kinshofera" i będą poruszać się wolniej. Jeżeli w nocy warunki uniemożliwią wspinanie, będą musieli znaleźć miejsce na rozbicie obozu.

- Chłopaki będą dziś szli po Eli za wszelką cenę. Są przygotowani, by działać po ciemku. Wielki szacunek dla nich. Błyskawicznie zdecydowali się pomóc, rzucili wszystko, mimo że nie mieli czasu na aklimatyzację w nowych warunkach - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Monika Sulikowska, siostra Tomasza Mackiewicza.
Według kierownika ekspedycji na K2, Krzysztofa Wielickiego, w zależności od pogody ma to zająć około dwóch dni. Zdaniem Ludovica Giambasiego, partnera wspinaczkowego Elisabeth Revol, dla Mackiewicza nie ma już nadziei. Polak jest jednak wyjątkowo wytrzymały. Jeśli ktoś ma dotrzeć do niego na czas, to tylko Bielecki i Urubko, najszybsi wspinacze wysokogórscy na świecie.

Autor: Grzegorz Wojnarowski / SportoweFakty

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)