Małgosia w samochodzie czuje się ”normalnym człowiekiem”. – To jedyny moment, kiedy nikt na mnie nie zwraca uwagi, nikt nie odwraca oczu, ani nie pędzi w popłochu, żeby mi pomóc – tłumaczy. - Jestem wtedy jak inni kierowcy, równa ze wszystkimi, pozbawiona ograniczeń.