sankcje rosja

Szósty pakiet unijnych sankcji na Rosję to rozsądny kompromis - mówił w programie “Tłit” wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. Dopytywany przez Mateusza Ratajczaka o postawę unijnych przywódców wobec Węgier, minister wskazał na ustępstwa przyjęte również wobec innych państw UE - Czechy też miały obiekcje. Nasi sąsiedzi oczekiwali dużych ustępstw. Trzeba się wczuć w ich sytuację. Gdyby nagle zrezygnowali z rosyjskiej ropy stanęłyby zakłady i samochody - stwierdził Wawrzyk. - Przypomnijmy, że nie tylko Węgry i Czechy domagały się dużych ustępstw ze strony Brukseli, co blokowało decyzje w sprawie nałożenia sankcji. Podobne inicjatywy przejawiała też Austria - dodał wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- Kolejny pakiet sankcji został przyjęty. To bardzo dobry dzień dla Unii Europejskiej. Udało się osiągnąć jedność, a to przecina spekulacje - mówił w programie "Tłit" wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. - Ważna jest wspólna decyzja. Proszę spojrzeć, jaki to ubytek dla rosyjskiego budżetu, ile mniej pieniędzy będzie miała Rosja na mordowanie ukraińskich obywateli - dodał minister. - Gdybyśmy jednak już teraz wprowadzili zakaz sprowadzania ropy z Rosji dla wszystkich krajów, to z dnia na dzień stanęłyby samochody, a nie o to nam chodzi - przyznał Wawrzyk. Czy nasza dyplomacja osiągnęła sukces? - dopytywał Mateusz Ratajczak. Minister odpowiedział, że kompromis został wypracowany m.in. dzięki pracy polskich dyplomatów, dzięki osobistemu zaangażowaniu premiera Mateusza Morawieckiego. - Te ustalenia, to de facto polska propozycja, która została poddana obróbce w Komisji Europejskiej. Ostateczny kształt przyjętych ustaleń poznamy za kilka dni - dodał Wawrzyk.

Wojna w Ukrainie ściągnęła na Rosję liczne sankcje ze strony zachodnich rządów i kary ekonomiczne, które dotykają też zwykłych mieszkańców. Ogromne moskiewskie centra handlowe zamieniły się w przestrzenie pełne zamkniętych witryn sklepowych, niegdyś zajmowanych przez topowych zachodnich sprzedawców. W odpowiedzi na inwazję z Rosji wycofał się m.in. amerykański gigant fast foodów McDonald's. Podobną decyzję podjął producent samochodów Renault. Podczas gdy międzynarodowe korporacje kolejno znikały, tysiące Rosjan, znajdujących się w dobrej sytuacji ekonomicznej, również uciekły z kraju, przestraszone działaniami swojego rządu. W pierwszych dniach działań wojennych rubel rosyjski stracił połowę swojej wartości, jednak wysiłki rządu, mające na celu wzmocnienie waluty, w rzeczywistości podniosły jego wartość do poziomu wyższego, niż wcześniej. Jednak, jak zaznacza Chris Weafer, doświadczony analityk gospodarki Rosji w Macro-Advisory - Widzimy teraz pogorszenie się gospodarki w wielu różnych sektorach. Jeśli akcja wojskowa się przeciągnie, więcej firm może opuścić Rosję. Dochodzimy teraz do etapu, w którym firmom zaczyna brakować czasu lub może kończy się cierpliwość – dodał Weafer. .

Gościem programu "Newsroom WP" w poniedziałek był Bronisław Komorowski. Były prezydent odniósł się do kwestii narastających konfliktów pomiędzy państwami UE a Rosją. - Masowe wydalanie dyplomatów rzadko się zdarza. Świadczy to o głębokim kryzysie. Poszczególne kraje różnią się w determinacji, ale Unia Europejska i Stany Zjednoczone pokazały twardą postawę - oceniła była głowa państwa. - Obecny prezydent i rząd powinni robić to, co Polska robiła przez lata. Polska, silnie zakorzeniając się w świecie zachodnim, starała się wpływać na świat zachodni jako całość, także w relacjach z Rosją. I nam się to udawało - stwierdził Bronisław Komorowski. Gość Agnieszki Kopacz skomentował też obecną postawę Andrzeja Dudy. - W ustach polskiego prezydenta takie pogodzenie się z tym, że Rosja jest mocarstwem, brzmi trochę niepokojąco. Rolą Polski nie jest podkreślanie siły tegoż sąsiada. (...) Głowa państwa polskiego powinna raczej mówić, jak powstrzymać takie niezdrowe zapędy Rosji - ocenił polityk.