Donald Trump wściekły na Kongres za rosyjskie sankcje
Donald Trump w środę podpisał akt Kongresu nakładający na Rosję dodatkowe sankcje. W czwartek wyraził swoje niezadowolenie z przegłosowanej przez parlament ustawy. Skorzystał przy tym z narracji wyłożonej kilka godzin wcześniej przez premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa
"Nasze relacje z Rosją są na najniższym, bardzo niebezpiecznym poziomie. Możecie podziękować za to Kongresowi, tym samym ludziom, którzy nie potrafią nawet dać nam służby zdrowia!" - napisał Trump.
Jego wpis odniósł się do przyjętych przez Kongres - niemal jednogłośnie - nowych sankcji na Rosję, mających ukarać ją za ingerencję w amerykańskie wybory. Ustawa wprowadza nowe restrykcje wobec ludzi Kremla, ale przede wszystkim jednak utrudnia samodzielne usunięcie sankcji przez prezydenta. Trump podpisał akt w środę, choć był wyraźnie niezadowolony. W praktyce nie miał jednak wyboru, bo Kongres z łatwością odrzuciłby jego weto (przeciwko sankcjom głosowało zaledwie trzech parlamentarzystów w Izbie Reprezentantów).
Komentatorzy zwrócili uwagę, że Trump swoją wypowiedzią wpisał się w narrację, którą kilka godzin wcześniej na Twitterze zaproponował premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Miedwiediew otwarcie zakpił z Trumpa, lecz winę za pogorszenie stosunków Moskwy z Waszyngtonem również zrzucił na amerykański Kongres.
"Administracja Trumpa pokazała totalną słabość przekazując władzę wykonawczą Kongresowi w najbardziej upokarzający sposób. Amerykański establishment całkowicie wykiwał Trumpa. Prezydent jest niezadowolony z sankcji, ale nie mógł zrobić nic, tylko podpisać ustawę" - napisał Miedwiediew.
Dlatego wypowiedź amerykańskiego prezydenta została przyjęta przez wielu publicystów i ekspertów w USA z niedowierzaniem i sarkazmem.
"Dobrze wiedzieć, że Trump i Miedwiediew zgadzają się co do Kongresu" - napisał dziennikarz konserwatywnego "Wall Street Journal" Yaroslav Trofimov.
"A więc dziś, Trump - który zawsze "oddaje pięknym za nadobne" - odpowiada na krytykę Miedwiediewa poprzez uderzeniew ...w Kongres" - napisał były autor przemówień prezydenta George'a W. Busha David Frum.
Wypowiedź Trumpa wpisuje się także w inny trend: pogarszających się relacji między nim, a jego kolegami z Partii Republikańskiej, która kontroluje obie izby Kongresu. Zderzenie Trumpa z Republikanami może mieć dla niego bardzo poważne konsekwencje.