samochód(strona 20/111)

Kamery montowane w samochodach osobowych to jeden z najbardziej doniosłych wynalazków, jakie kiedykolwiek trafiły do Polski. Właśnie mamy okazję przekonać się o tym po raz kolejny.

Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym w stolicy Dolnego Śląska. Pociąg zmiażdżył policyjny radiowóz, którego kierowca - jak twierdzą świadkowie - ominął opuszczone zapory. Funkcjonariusz zginął na miejscu.

Limuzyna, którą jechała premier Beata Szydło, tuż przed wypadkiem miała jechać 85 km/h. Taką prędkość miały wskazać rejestratory w samochodzie.

W internecie pojawiło się wideo pokazujące brawurową jazdę poloneza. Osoba, która zrobiła nagranie jechała tuż za nim i z całych sił starała się dogonić czerwony samochód. W pewnym momencie kamera przesunęła się na licznik, na który widać, że również nagrywający znacząco przekroczył prędkość.

W wyniku wypadku, do którego doszło po południu w Nowej Hucie, śmierć poniosło czterech pasażerów samochodu. Auto najpierw uderzyło w betonowy mur, a potem w drzewo.

Wrocławscy policjanci użyli broni podczas
próby zatrzymania kierowcy samochodu. W trakcie ucieczki mężczyzna
potrącił jednego z funkcjonariuszy. Policjant nie doznał żadnych
poważnych obrażeń.

Udało się pozyskać dane z rejestratora, tzw. czarnej skrzynki - urządzenia UDS samochodu Audi A8, którym jechała 10 lutego premier Beata Szydło. Operacja przebiegła sprawnie i bez zakłóceń - powiedział prok. Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej, nadzorującej śledztwo w sprawie wypadku. Śledczy przesłuchali w środę matkę podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K.

Czy żołnierz Żandarmerii Wojskowej nieumyślnie spowodował karambol z udziałem szefa MON? Na to pytanie spróbują odpowiedzieć poznańscy śledczy. Przesłuchano już w tej sprawie kilkunastu świadków, powołano też zespół ekspertów ds. wypadków drogowych.

Zarzut morderstwa usłyszał 35-letni mężczyzna, który w sobotę wjechał samochodem w przechodniów w Heidelbergu. Napastnik zranił trzy osoby, jedna z nich zmarła w szpitalu.

Dziś ostatni dzień ferii zimowych. Już zaczęły się powroty z wypoczynku. Policja ostrzega, bo na drogach może być duży ruch. Jak co roku, na drogach może pojawić się więcej patroli. Dlatego warto zdjąć nogę z gazu.

Co najmniej 28 osób zostało poważnie rannych, gdy samochód wjechał w tłum w Nowym Orleanie na południu Stanów Zjednoczonych. Ludzie oglądali właśnie odbywającą się tam paradę - jedną z wielu, jakie są organizowane w ostatnich dniach karnawału.

Dwie osoby nie żyją, jedna jest ranna po wypadku na drodze krajowej nr 19 na odcinku Białystok-Zabłudów. Osobowy ford wypadł z trasy i uderzył w drewniany dom.

Niemal trzy godziny pracowali na trasie S8 koło Skierniewic prokuratorzy zajmujący się sprawą styczniowego wypadku posła Rafała Wójcikowskiego z Kukiz'15. Eksperyment procesowy trwał od godz. 4 i przez ten czas zamknięta była część jezdni ekspresówki w stronę Warszawy między węzłami Babsk i Kowiesy.

Prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrza miała prokuratorka, która jechała swoim samochodem po ulicach Wrześni w Wielkopolsce - informuje Radio Zet.

Białostocka prokuratura sprawdza, czy są powody do wszczęcia postępowania z zawiadomienia posła Nowoczesnej Krzysztofa Truskolaskiego ws. rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Poseł podejrzewa, że rzecznik mógł użyć służbowej limuzyny do celów prywatnych.

Natychmiastowa interwencja stołecznych funkcjonariuszy uratowała mu życie.

Ta brawurowa przejażdżka mogła zakończyć się tragedią.

- Nie było żadnego zagrożenia. Przejechaliśmy do najbliższej stacji, tam poczekaliśmy na następny samochód. Nieprawda, że jechaliśmy tak długo, jak informuje "Rzeczpospolita". Gumę złapaliśmy za Krakowem, do najbliższej stacji benzynowej było jakieś 20 kilometrów - powiedział Jarosław Gowin w programie "Jeden na jeden" TVN24. Odniósł się w ten sposób do opisanego przez gazetę incydentu w czasie powrotu z Zakopanego.

Biuro Ochrony Rządu nie wyciągnęło wniosków z niebezpiecznego incydentu z prezydencką limuzyną i wiozło Jarosława Gowina limuzyną z przebitą oponą blisko 100 kilometrów - ustaliła "Rzeczpospolita".

Po karambolach na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie zderzyło się w sumie 76 samochodów, sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim. Śledztwo prowadzone jest ws. "sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub ciężkiemu uszczerbkowi na zdrowiu wielu osób oraz wystąpienia szkody materialnej w wielkich rozmiarach". Od czwartku na miejscu zdarzenia pracowali śledczy i technicy, którzy zbierali niezbędną dokumentację. Droga jest przejezdna.