Atmosfera na wieży była podobna do tej w kabinie, ale tego w raporcie nie ma. Rosyjski kontroler od samego początku wyrażał się bardzo dosadnie, przeklinał, by tego samolotu Tu-154 nie przyjmować. Po rozmowie z Moskwą, w których padały konkretne sugestie, doszło do wyrażenia zgody warunkowej - mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski płk Edmund Klich, szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Stwierdził też, że te słowa były nawet mocniejsze niż w raporcie MAK. Polski akredytowany przy MAK dodaje, że był zaskoczony tym, że na konferencji odtworzono ostatnie krzyki pasażerów.