Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji bada oskarżenia, jakie pod adresem stołecznych funkcjonariuszy skierowała Katarzyna Augustynek, znana jako "Babcia Kasia". Rzecznik KSP przekonuje, że te czynności wykażą "szereg kłamstw", które pojawiły się w oświadczeniu kobiety. "Babcia Kasia" zarzuca funkcjonariuszom m.in. poniżanie i stosowanie przemocy fizycznej po zatrzymaniu podczas demonstracji przed TK. Sprawę komentowała w programie "Tłit" rzeczniczka Porozumienia, była policjantka Magdalena Sroka. - Rozumiem emocje, które temu towarzyszą. Chcę zaznaczyć, że funkcjonariusze codziennie dokonują tysięcy interwencji, a rozmawiamy o jednej, czy kilku, które potem rzutują na to, jak postrzegamy polską Policję. Uważam, że to bardzo krzywdzące. Możemy podejść do tego bardziej racjonalnie - przekonywała. - Sytuacja, w której osoba zatrzymana musi poddać się czynności przeszukania, a to przeszukanie musi być dokładne, nigdy nie jest czynnością komfortową dla danej osoby. Tym bardziej, kiedy stawia opór i nie chce się poddać tej czynności - podkreśliła posłanka. - Zapewniam, że zawsze te procedury wyglądały tak samo, natomiast czy one zostały wykonane w sposób prawidłowy, nie jestem w stanie z tej perspektywy ocenić - podsumowała Sroka.