W piątek rząd Wielkiej Brytanii wezwał Brytyjczyków do opuszczenia Ukrainy i odradził wszelkie podróże do tego kraju. Podobne komunikaty wydały Łotwa, Norwegia i Izrael. Wszystkie ostrzegają przed "wiarygodną groźbą eskalacji", czyli inwazją Rosji na Ukrainę.
Ben Wallace ostrzega, że Rosja "strategiczne ćwiczenia nuklearne" planuje rozpocząć już lada moment. Brytyjski minister obrony przyznaje publicznie, że działania Kremla "zmierzają w złym kierunku". Brytyjczycy zapewniają, że są gotowi wysłać jeszcze większą liczbę żołnierzy do Europy.
Utrzymuje się napięcie w związku z możliwym atakiem Rosji na Ukrainę. Czy władze Kremla wykorzystają trwające właśnie zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie, by rozpocząć działania wojenne? - Jest z pewnością takie ryzyko - przyznał w programie "Newsroom WP" Wirtualnej Polski Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych.
Przewidywania prezydenta Stanów Zjednoczonych ws. wejścia rosyjskich wojsk na Ukrainę powinny zmobilizować polskie władze do przygotowania szczegółowych planów pomocy ukraińskim uchodźcom. W przypadku czarnego scenariusza i zajęcia Kijowa, w Polsce mogą znaleźć się setki tysięcy potrzebujących. - Wówczas konieczne będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego. Scenariusze już powinny leżeć w szufladzie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.
Z doniesień władz w Kijowie wynika, że Rosja "prawie zakończyła" gromadzenie sił, które mogą zostać wykorzystane do ataku na Ukrainę. Obawy, że Moskwa rozpocznie inwazję, są coraz większe.
Trwa eskalacja na linii Moskwa-Kijów. Rosyjski konsulat we Lwowie został obrzucony koktajlem Mołotowa. MSZ Rosji nazwało incydent "aktem terroru" i wezwało przedstawicieli dyplomacji Ukrainy.
Od 2014 roku niebezpieczeństwo nowej, zakrojonej na szeroką skalę inwazji rosyjskiej nie było tak duże – alarmuje Andriej Mielnik, ambasador Ukrainy w Niemczech. Podał także niepokojące doniesienia wywiadu.