"Stan wyjątkowy". Nawet setki tysięcy ukraińskich uchodźców w Polsce, jeżeli Rosja zajmie Ukrainę
Przewidywania prezydenta Stanów Zjednoczonych ws. wejścia rosyjskich wojsk na Ukrainę powinny zmobilizować polskie władze do przygotowania szczegółowych planów pomocy ukraińskim uchodźcom. W przypadku czarnego scenariusza i zajęcia Kijowa, w Polsce mogą znaleźć się setki tysięcy potrzebujących. - Wówczas konieczne będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego. Scenariusze już powinny leżeć w szufladzie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.
20.01.2022 18:00
- Myślę, że Rosja wkroczy na Ukrainę – te słowa Joe Bidena z środowej konferencji prasowej to kolejny dowód, że inwazja rosyjskich wojsk to realny scenariusz. Polska dyplomacja nadal jednak podchodzi do niego zachowawczo.– Nie lekceważymy takiej możliwości, ale to jeden ze scenariuszy branych pod uwagę – podkreśla w Wirtualnej Polsce wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Polityk nie chce jednak komentować tajnego scenariusza zajęcia Kijowa i obalenia ukraińskich władz, o którym nieoficjalnie informowała amerykańska stacja CNN.
- Zgadzam się, że atak na Ukrainę jest jednym z możliwych scenariuszy. Rzecz w tym, by nie popadać w panikę, ale by podejmować działania, by to uniemożliwić - mówi wiceminister.
Wiceszef MSZ podkreśla, że jakakolwiek agresja Moskwy będzie wiązała się ze stanowczą reakcją świata: - Rosja musi się liczyć z tym, że jeżeli próbowałaby obalić demokratycznie wybrane władze w Kijowie, dokonać inwazji, to zostanie ze wszech miar wyizolowana ze wspólnoty międzynarodowej.
Szymon Szynkowski vel Sęk poinformował też, że na stole leży cały pakiet sankcji osobistych, gospodarczych i politycznych, które mogą zostać uruchomione. Stopień ich dolegliwości będzie zależał od postawy Moskwy. Według zapowiedzi kolejne próby destabilizowania sytuacji w regionie czy cyberataki ze strony Rosji mają spotkać się z reakcją Polski i Zachodu.
Wiceminister odniósł się również do deklaracji Bidena, że w razie ataku Rosji na Ukrainę Amerykanie zwiększą liczebność swoich wojsk w Polsce i Rumunii. Zapowiedź jest odczytywana jako "dobry sygnał", ale nie jest w pełni satysfakcjonująca dla Polski. – Oczekujemy zwiększenia sił wojsk amerykańskich w Polsce niezależnie od tego, czy agresja nastąpi – stwierdził.
Wiceszef MSZ przestrzega Rosję. Stanowcza zapowiedź
Eksperci podkreślają, że przewidywania prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz sygnały napływające od naszych sojuszników powinny być dla Polski sygnałem, by przygotować kilka scenariuszy na wypadek rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Każde działanie zbrojne niesie poważne ryzyko wzmożonych ruchów migracyjnych, bo ludzie po prostu uciekają przed wojną. Konsekwencje zależą od tego, jaki będzie zakres ewentualnej inwazji na Ukrainę – zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.
Ekspert podkreśla, że jeżeli atak Rosji ograniczy się do części terytorium Ukrainy, to można założyć, że będziemy mieli do czynienia z uchodźcami wewnętrznymi, którzy będą przemieszczali się na bezpieczne tereny Ukrainy. - Jeżeli Rosjanie będą chcieli zająć Kijów, wówczas ludzie - w obawie o swoje zdrowie i życie czy po prostu w obawie o prześladowanie - będą szukali bezpiecznego miejsca poza Ukrainą. Przy tym scenariuszu możemy spodziewać się nawet setek tysięcy ukraińskich uchodźców w Polsce – mówi.
- W takich konfliktach to państwo graniczące przyjmuje na siebie główną odpowiedzialność. Wówczas konieczne będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego w Polsce wraz ze wszystkimi jego konsekwencjami prawnymi. Kluczowe będzie też zaangażowanie Unii Europejskiej, by w scenariuszu, w którym nie będziemy mogli sami sobie poradzić, część uchodźców relokować do innych państw. Trzeba będzie wybudować obóz przejściowy przy granicy z Ukrainą, gdzie uchodźcy będą mogli liczyć na pomoc. Konieczne jest też przygotowanie do kontroli uchodźców, bo mimo że większość tych osób to będą potrzebujący, to trzeba się liczyć z rosyjskimi prowokacjami - dodaje prof. Duszczyk.
Ekspert podkreśla, że w kryzysowej sytuacji kluczowa będzie również współpraca z wyspecjalizowanymi służbami typu Frontex, Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji i UNHCR: - Już teraz powinniśmy z nimi rozmawiać, by przetestować, na ile będą mogły udzielić nam wsparcia, by zapanować nad chaosem. W takich sytuacjach najgorsze są pierwsze godziny i dni.
- Władze różnych szczebli muszą mieć rozpisane role, konkretne plany uwzględniające m.in., gdzie będzie można zakwaterować uchodźców, które szkoły można przekształcić na tymczasowe obozy. Powinny być gotowe scenariusze na okoliczność 50 tys., 200 tys., pół miliona czy miliona uchodźców, którzy mogą trafić do Polski. Każdy taki scenariusz powinien być gotowy i już leżeć w szufladzie – mówi prof. Duszczyk.
Przypomnijmy, na środowej konferencji prasowej prezydent USA Joe Biden zasugerował, że jeśli dojdzie do "mniejszego najazdu" (z ang. "minor incursion") Rosji na Ukrainę, to sankcje wobec Moskwy mogą być lżejsze niż w przypadku inwazji na pełną skalę. Słowa wywołały zdziwienie i zaniepokojenie w Kijowie i kilkukrotnie były precyzowane przez stronę amerykańską. Wysoki przedstawiciel administracji waszyngtońskiej w rozmowie z CNN uspokajał, że każda agresja Rosji na terytorium Ukrainy - "mała czy duża" - będzie uznana za "inwazję".