Rosja zaatakuje Ukrainę w czasie igrzysk? Jabłoński: Jest takie ryzyko
Utrzymuje się napięcie w związku z możliwym atakiem Rosji na Ukrainę. Czy władze Kremla wykorzystają trwające właśnie zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie, by rozpocząć działania wojenne? - Jest z pewnością takie ryzyko - przyznał w programie "Newsroom WP" Wirtualnej Polski Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych.
Rosja zgromadziła na swoich terenach wokół granicy z Ukrainą, a także na Białorusi, tysiące żołnierzy. Dlatego też na Zachodzie utrzymują się obawy związane z możliwym atakiem Kremla na Kijów. Ten temat poruszono podczas rozmowy z Pawłem Jabłońskim w programie "Newsroom WP" Wirtualnej Polski.
Rosja zaatakuje Ukrainę w czasie igrzysk? Jabłoński: Jest takie ryzyko
Wiceminister spraw zagranicznych został zapytany o to, czy polska delegacja podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie będzie próbowała rozmawiać ze stroną rosyjską, a być może nawet spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem.
- Takie spotkanie na tych igrzyskach nie jest planowane. Natomiast to nie jest tak, że my wykluczamy rozmowy z Rosją - powiedział w "Newsroom WP" Jabłoński, zdaniem którego państwo rosyjskie pozostaje "stroną, z którą rozmawiać trzeba", nawet jeśli jest krajem "nieobliczalnym, łamiącym dane słowo".
Polska bezpieczna na wypadek wojny? Dr Bartosiak o lojalności NATO
Polska obecnie sprawuje przewodnictwo w OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), gdzie również istnieje możliwość prowadzenia dialogu z Rosją. Jabłoński zdradził w "Newsroom WP", że zaplanowana jest m.in. rozmowa ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua z szefem rosyjskiej dyplomacji Sergiejem Ławrowem.
Wiceminister spraw zagranicznych nie wykluczył przy tym, że Rosja wykorzysta czas igrzysk olimpijskich w Pekinie, by przeprowadzić atak na Ukrainę.
- Jest z pewnością takie ryzyko. Rosja się nigdy tym nie przejmowała. W 2008 roku, w zasadzie w dniu inauguracji igrzysk olimpijskich w Pekinie zresztą, Rosja zaatakowała Gruzję - przypomniał Jabłoński.
Wiceszef MSZ nie chciał przy tym ujawniać wiedzy, jaką strona polska posiada na temat możliwego ataku Rosji na Ukrainę. - Nie mogę mówić o całej naszej wiedzy, którą na ten temat mamy. Mogę natomiast powiedzieć jedno. Nie było od dekad w Europie zagrożenia konfliktem na taką skalę. To jest sytuacja absolutnie najpoważniejsza, jeśli chodzi o skalę i realność zagrożenia od bardzo, bardzo długiego czasu. W tej sytuacji bezpieczeństwo jest absolutnie najwyższym priorytetem - podkreślił.