Ratownik GOPR-u powiedział, że po przybyciu na miejsce katowickiej tragedii widział na zawalonym dachu hali grubą warstwę zlodowaciałego śniegu. Naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR, Jerzy Siodłak tłumaczył w "Sygnałach Dnia", że na zawalonej konstrukcji były też pryzmy śniegu. Jego zdaniem, mogła to być jedna z przyczyn katastrofy.