Urszula Gacek, eurodeputowana PO, dostała od swojej partii propozycję startu w wyborach z kiepskiego czwartego miejsca na liście w Małopolsce. Rozżalona wycofała się z kandydowania i wypłakiwała się w mankiet kolegom z PO. „Ale Donald walczył o mnie” – zapewniała, pocieszając samą siebie. Anegdota ta dobrze oddaje sytuację w Platformie.