Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Irlandzkie lato upływa pod znakiem rozrywki. W bankach padają systemy komputerowe, czterdziestoletni śmiałkowie robią dziury w obrazach Moneta, na ulicach Hiszpanie, w autobusach Włosi, natomiast w centrum Dublina jedna baba drugiej babie odgryzła nos. W pubie. A teraz jadziem.