Za mało, za późno, bez jasnego wskazania winy. Te trzy elementy psują zdecydowanie smak tego, że Andrzej Dzięga, odpowiedzialny za krzywdę wielu osób, za niszczenie duchownych i świeckich szukających prawdy i sprawiedliwości ustąpił - pod przymusem - ze stanowiska arcybiskupa szczecińsko-kamieńskiego - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.