Tadeusz Cymański nie dostał się do Sejmu. Emeryturę ma jednak okazałą
Stu głosów zabrakło do sukcesu sejmowemu weteranowi Tadeuszowi Cymańskiemu z PiS. Parlamentarzysta często goszczący w mediach i zawsze służący komentarzem do politycznej rzeczywistości przegrał z Jarosławem Sellinem. Nie wiadomo, co teraz będzie robił, pewne jest jednak, że nie czeka go los biednego emeryta.
Tadeusz Cymański ma imponującą kartę sejmową. Był jednym z najmocniej zakorzenionych w polskim parlamencie polityków. Od 1997 roku był posłem III, IV, V, VI, VIII i IX kadencji. W latach 2009-2014 pełnił obowiązki europosła, ale potem wrócił do starych zajęć.
Tadeusz Cymański był członkiem klubu Prawa i Sprawiedliwości w latach 2002-2011. 4 listopada 2011 roku został wykluczony z partii. Razem z nim odejść musieli też dwaj inni i ówcześni europosłowie - Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski. Powodem ich wyrzucenia było "uniemożliwianie pracy PiS dla dobra Polski". Skutkiem tego incydentu było założenie Solidarnej Polski, którą w rezultacie Cymański opuścił w tym roku, by wrócić na łono Prawa i Sprawiedliwości.
Brak polityka z Malborka na listach posłów Zjednoczonej Prawicy po podsumowaniu wyników wyborów parlamentarnych z 15 października odbija się szerokim echem w mediach. Tadeuszowi Cymańskiemu zabrakło 100 głosów. To jedna z budzących największe emocje pożegnań z Wiejską. Podobną sensacją będzie nieobecność Janusza Korwin-Mikkego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były już telefony od PiS? "Są pewne granice bezczelności"
Cymański, absolwent Wydziału Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego do 1990 pracował w Oddziale Banku Gospodarki Żywnościowej w Malborku na stanowisku lustratora, potem został burmistrzem Malborka, a od 1997 roku zajmuje się już tylko polityką. Był członkiem Porozumienia Centrum, należał do Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, Przymierza Prawicy i PiS.
Przed zbliżającymi się wyborami do Sejmu i Senatu komentował w wypowiedzi dla RMF FM, że będąc od 26 lat w parlamencie, widział niejedno, ale nigdy nie był świadkiem tak agresywnej i zaciekłej walki. Teraz wszystko, co będzie się rozgrywało w kolejnej, niezwykle ciekawej kadencji, będzie już obserwował jako widz, a nie uczestnik.
Tadeusz Cymański emeryturę ma okazałą
Tadeusz Cymański mógł się liczyć z taką wersją zdarzeń. Startował w wyborach do Sejmu w Gdańsku z piątego miejsca na liście PiS. Wiadomo było z przedwyborczych sondaży, że ugrupowanie ma szansę w regionie na 3, maksymalnie 4 mandaty.
- Czego się Jaś nie najadł, tego się nie naliże. Dzisiaj nie będę zabiegał za wszelką cenę. Wyborcy w moim okręgu wiedzą, jaki jestem. Zmieniałem partie, ale nie zmieniałem poglądów i zawsze miałem to samo spojrzenie na politykę społeczną, gospodarczą. Stałość moich przekonań i poglądów jest kartą - tłumaczył w RMF FM swój spokój o miejsce w Sejmie w ostatnich tygodniach kampanii.
Teraz - chcąc nie chcąc - były poseł i europoseł może udać się na zasłużoną emeryturę. Nie podzieli na niej losów polskiego, emeryta, ledwie wiążącego koniec z końcem. Według jego zeznania majątkowego, złożonego w sierpniu 2023 roku, bieda i poszukiwania promocji po marketach i bazarkach nie grożą mu w najbliższym, wolnym teraz czasie.
Cymański, rocznik 1955, trzy lata temu osiągnął już wiek emerytalny. W zeszłym roku oprócz uposażenia posła na Sejm RP pobierał też dietę parlamentarną, ale również emeryturę z ZUS (62 352,62 w ciągu ostatniego roku), a także emeryturę z Parlamentu Europejskiego (13 886,04 euro). Po przeliczeniu po kursie 4,44 zł za euro wychodzi, że Cymański miesięcznie może liczyć na ponad 10,3 tys. zł (pobory z ZUS i europarlamentu razem).
Byłemu parlamentarzyście nie grozi konieczność dorabiania, więc czas będzie mógł spędzać przy fortepianie, obok 75-metrowego mieszkania spółdzielno-własnościowego, posiadanych wartościowych rzeczy, ujętych w oświadczeniu majątkowym.