PolitykaTa grafika zdobywa popularność na Twitterze. Atak na TVP uzasadniony?

Ta grafika zdobywa popularność na Twitterze. Atak na TVP uzasadniony?

Użytkownicy Twittera zwracają uwagę, że graficy TVP nie odwzorowali dokładnie miejsca wypadku z udziałem premier Szydło. W animacji nie uwzględnili podwójnej linii ciągłej, na ulicy, gdzie rządowa kolumna wyprzedzała fiata seicento. W Faktach TVN również nie wygląda tak, jak w rzeczywistości.

Ta grafika zdobywa popularność na Twitterze. Atak na TVP uzasadniony?
Źródło zdjęć: © Oświęcim 112

12.02.2017 | aktual.: 12.02.2017 12:08

Nie milkną echa wypadku z udziałem premier Szydło. Służby skłaniają się do wersji, że winny jest kierowca fiata seicento, który miał się nawet przyznać do błędu. W sobotę przedstawiciele opozycji podali natomiast, że rozmawiali z kierowcą i ten zaprzeczył, aby do czegokolwiek się przyznawał.

Przebieg zdarzeń na animacji starały się odzwierciedlić media. W internecie "obrywa się" Telewizji Publicznej. Użytkownicy Twittera zamieszczają grafikę, na której widać ulicę w Oświęcimiu w wykonaniu grafików TVP oraz zdjęcie z Google Maps.

Dyskusja toczy się również między dziennikarzami.

Padają sugestie, że pracownicy TVP specjalnie nie uwzględnili na animacji podwójnej linii ciągłej, zamiast tego umieszczając linię przerywaną. To miałoby sugerować, że manewr wykonywany był w dozwolonym miejscu.

Obraz
© (fot. Google Maps)

W Faktach TVN podwójna linia ciągła co prawda została uwzględniona, ale zaznaczono również linię przerywaną, której w zdjęciach z Google Maps nie ma.

Obraz
© (fot. Fakty TVN screen)

Ponadto kadr z TVN pokazuje, że obecnie wszystkie linie w tym miejscu są mocno zatarte, na co zwrócił uwagę portal Wirtualnemedia.pl.

Obraz
© (fot. Fakty TVN screen)

Nie znając wszystkich okoliczności wypadku, trudno jednak wyrokować, czy podwójna linia ciągła miała w tym konkretnym zdarzeniu znaczenie. Tym bardziej, że w obrębie skrzyżowań i tak obowiązuje zakaz wyprzedzania.

Po kolizji z udziałem samochodu wiozącego Antoniego Macierewicza, Jerzy Dziewulski, były dowódca jednostki antyterrorystycznej na lotnisku Okęcie w Warszawie, podkreślał w rozmowie z WP Moto, że nawet samochody uprzywilejowane, wydające znaki świetlne i dźwiękowe, nie mają żadnych uprawnień do łamania przepisów, kiedy nie ma ku temu potrzeby. – Samochody w kolumnie mają prawo jechać szybciej i mogą przejechać na czerwonym świetle, ale muszą zawsze zachować szczególną ostrożności. W razie wypadku to kierowca bierze na siebie pełną odpowiedzialność za jego skutki - wyjaśniał Dziewulski.

- Przekraczanie prędkości w kolumnie jest możliwe, ale musi być obwarowane warunkiem – musi na to pozwalać sytuacja drogowa. Czyli jeśli jesteśmy w mieście, poruszamy się po skrzyżowaniach, nie możemy łamać przepisów. Musimy zachować umiar. Nie ma jednoznacznych przepisów, które to regulują, ale prędkość nie może być nadmierna - dodawał.

Młodszy inspektor Sebastian Gleń, w rozmowie z reporterem TVN24 po wypadku w Oświęcimiu podkreślał jednak, że pojazdy uprzywilejowane mogą nie stosować się do pewnych zasad ruchu drogowego.

wypadekpolicjabor
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (864)