Szyszko uzasadnia zakaz wstępu do lasów w Białowieży względami bezpieczeństwa
Wprowadzenie zakazu wstępu do lasów w nadleśnictwie Białowieża zostało podyktowane względami bezpieczeństwa - powiedział podczas konferencji minister środowiska Jan Szyszko. Z decyzją nie zgadza się branża turystyczna, która już na tym traci; protest w tej sprawie poparły również organizacje ekologiczne, w tym m.in. Greenpeace.
- To jest obowiązek polskich Lasów Państwowych, jeśli jest niebezpieczeństwo, żeby ostrzec społeczeństwo, że nie można wchodzić tam, gdzie jest zakaz ze względu na możliwość tragicznego wypadku - uzasadnił zakaz wstępu do lasów w białowieskim nadleśnictwie Jan Szyszko.
Minister podkreślił, że jest to decyzja Lasów Państwowych. - Z tego co wiem, rzeczywiście strefa referencyjna, czyli tam, gdzie nie dokonuje się żadnej wycinki drzew martwych, które się przewracają, tam rzeczywiście jest zakaz wstępu z wyjątkiem dróg turystycznych, które są użytkowane przez turystów. Wszystkie drogi, które są drogami dydaktycznymi, czy też turystycznymi, są otwarte. Na tych terenach, zgodnie z wolą wielu osób, wstrzymano jakiekolwiek działania związane z wycinką drzew. To jest ponad 17 tys. ha - dodał.
Lasy Państwowe poinformowały w środę, że z powodu zagrożenia, które mogą stanowić martwe drzewa, od początku kwietnia do odwołania obowiązuje zakaz wstępu do lasu w nadleśnictwa Białowieża.
Traci na tym turystyka
Działający w branży turystycznej mieszkańcy rejonu Puszczy Białowieskiej, uważają, że zamknięcie - jak podkreślają - "znacznego" fragmentu Puszczy Białowieskiej "może odstraszyć turystów" i żądają cofnięcia tego zakazu. W tej sprawie napisali w środę list do ministra środowiska. Podpisało się pod nim ok. 40 różnych osób i podmiotów. Sygnatariusze listu uważają ponadto, że zakaz wprowadzono po to, by leśnicy mogli wycinać martwe drzewa zaatakowane przez kornika drukarza.
Zakaz nie dotyczy dojazdu do Rezerwatu Pokazowego Żubrów Białowieskiego Parku Narodowego, ścieżek edukacyjnych: "Żebra Żubra", Szlak Dębów Królewskich" i "Miejsce Mocy" oraz drogi Sinickiej (na odcinku od drogi wojewódzkiej 689 do drogi Olemburskiej), drogi Narewkowskiej oraz obszaru nadleśnictwa na wschód od drogi wojewódzkiej nr 689 od Białowieży do granicy z Białorusią oraz dojazdu do miejsca ogniskowego "Hajduki".
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk powiedział, że na szlaki można wchodzić, ale na własną odpowiedzialność, bo obok szlaków są martwe drzewa, które mogą zagrażać bezpieczeństwu. Rzeczniczka puszczańskich nadleśnictw (Białowieża, Browsk i Hajnówka) Maria Bielecka dodała, że lasy będą "sukcesywnie udostępnianie" w miejscach, które uda się zabezpieczyć. Informacje na ten temat będą na bieżąco przekazywane mieszkańcom, organizatorom turystyki.
Nie wszystkie ścieżki są zamknięte
Przedstawiciele branży turystycznej, m.in. hotelarze, przewodnicy, restauratorzy, którzy podpisali się pod listem, nie zgadzają się z zakazem wprowadzonym przez leśników. Ich zdaniem decyzja "zagraża interesom" podmiotów związanych z turystyką w regionie. "Dla turysty nieorientującego się, ile nadleśnictw funkcjonuje na tym terenie, jest on jednoznaczny z przekazem, iż cała Puszcza została zamknięta, co może spowodować spadek zainteresowania tym regionem" - napisali przedstawiciele branży w przesłanym w środę komunikacie.
"Oficjalnym powodem wprowadzenia zakazu wejścia do Puszczy są stwarzające niebezpieczeństwo drzewostany, jednak rzeczywistym powodem podjęcia takiej decyzji wydaje się być realizacja decyzji Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych z lutego 2017 r., która zezwala na wyrąb drzew we wszystkich drzewostanach, również tych najstarszych, co dodatkowo obniży atrakcyjność turystyczną zagospodarowanej części Puszczy" - dodano w komunikacie prasowym.
Ekolodzy wspierają protestujących
Protest organizatorów turystyki poparły również organizacje ekologiczne Greenpeace, Dzika Polska, Greenmind, ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i WWF Polska. "Lasy Państwowe zamknęły wstęp do Puszczy Białowieskiej tuż przed okresem wzmożonych przyjazdów turystów. Powody tej decyzji są niejasne, a jej wprowadzenie niepokoi część lokalnej społeczności, dla której turystyka jest istotnym źródłem utrzymania" - napisali ekolodzy.
Uważają, że zakaz "budzi wątpliwości dotyczące prawdziwych motywacji stojących za decyzją". Oceniają, że "prawdziwym powodem wprowadzenia zakazu może być chęć ukrycia przed opinią publiczną łamania prawa". "Intensywna wycinka puszczy narusza bowiem unijne i krajowe prawo w zakresie ochrony środowiska. Niejednokrotnie odległość wycinek od dróg i szlaków znacząco przekracza wysokość drzew, co jednoznacznie pokazuje, że nie są one robione dla poprawy bezpieczeństwa" - napisali w stanowisku. Wskazują przy tym, że na początku marca komisarz ds. środowiska, Karmenu Vella, wezwał Polskę do natychmiastowego wstrzymania wycinki w nadleśnictwie Białowieża, która "według Velli – budzi poważne zastrzeżenia co do zgodności z prawem UE".