Pytanie, czy to jest jednak dobry pomysł, bo bardzo często zarzucało się opozycji, że próbuje się jednoczyć w ostatniej chwili, Borys Budka mówi:
my wychodzimy wyraźnie wcześniej, projektujemy pewien pomysł, publicznie o nim opowiadamy, dyskutujmy, rozmawiajmy,
łączmy siły.
Tak, tylko widzi pan,
ja już, może przepraszam, że takich metafor używam, ale no to trochę
to jest tak, jakby ktoś wychodził i robi event, opowiadał, pokazywał,
spraszał gości i mówił: słuchajcie, mam taki plan, że zamierzam się ożenić z Klaudią Schiffer albo, nie wiem, Charlize
Theron. Wszyscy to później komentują, mówią "zobaczcie, on się chce ożenić z Charlize
Theron, on tutaj podjął pewne starania, to tak będzie wyglądało, będą mieszkać w takim domu". To nadal
to to będzie tak i tak, natomiast nikt nie zapyta Charlize Theron o zdanie, ani Cameron Diaz, ani tej umownej
Claudii Schiffer. Ja oczywiście nie pozycjonuje się w jako jedna z tych aktorek, bardziej myślę tu o moich kolegach z PSL-u
czy z innych frakcji. Natomiast mówiąc zupełnie poważnie, to nie od tego się powinno zaczynać. To znaczy, jeżeli ja
myślę o polityce, a ja myślę, również w kategoriach sprawczości, to sprawczość pokazuje się inaczej. Sprawczość pokazuje się tak,
że najpierw siada się i rozmawia, szyje tę koalicje, układa się razem, a później
się wychodzi i mówi: zobaczcie, udało
nam się coś wynegocjować; ludzie posunęli się ze swoich pozycji, razem
żeśmy coś wypracowali, to jest efekt. Przychodzimy do ludzi z efektem, z wypracowanym rozwiązaniem, a nie z takim pomysłem,
że może kiedyś coś wypracujemy. Jeżeli chodzi natomiast o jednoczenie się opozycji, proszę pamięć, że w tym kluczu jednoczenia
się opozycji wokół Platformy Obywatelskiej, 6 wyborów pod rząd z PIS-em zostało już przegranych. My nawet jeżeli potrzebujemy dzisiaj rozmowy
o współpracy, a nie fetyszyzowania pojęcia jedności, a potrzebujemy takiej rozmowy, bo
mamy metodę d'hondta, bo mamy różne sytuacje, które się dzieją na scenie politycznej i mamy też pewną strategie, to
my musimy to zrobić w zupełnie innym kluczu. To nie się odbyć znowu tak, że Platforma Obywatelska
wtyka chorągiew, mówi: wszyscy teraz pod nasz sztandar i my was teraz przytulimy do serca. Bo być
może ten czas już minął. Teraz być może te karty muszą być inaczej rozdane, żeby z udziałem Platformy Obywatelskiej, z
udziałem PSL-u, z udziałem innych móc to wszystko montować. Natomiast to też jest tak, że my
chcemy być traktowani po partnersku w tej rozmowie. Zabrakło mi na tym spotkaniu choćby
tych, którzy powinni być w koalicji traktowani po partnersku, czyli Nowoczesnej, Zielonych, Inicjatywy Polskiej.
Mówię, nie mam nic przeciwko rzucaniu pomysłów i nie mam nic przeciwko snuciu wizji, natomiast
polityka, tak jak pan słusznie powiedział, jest o sprawczości. Nie o tym czy wyobrażę sobie 276 posłów czy 305,
tylko o tym, co już udało mi się wypracować, żeby tych 270... Przepraszam,
jeszcze jedno, ja wiem, że długo gadam, ale jeszcze jedna liczba, która dla nas jest ważna. I co z tego wyniknie dla 2050
roku? Bo mieć szable w Sejmie, okej. Tylko co my chcemy nimi wyciąć, co my chcemy nimi zbudować? Czy już to powiedzieliśmy ludziom?
Co się od tego zmieni w tym umownym 2050 roku dla nas, że komuś innemu władzę damy?
No to a propos
rzucania może pan teraz, korzystając z okazji, miliony telewidzów, powiedzieć w Wirtualnej Polsce, rzucam
takie zaproszenie w stronę Borysa Budki, zapraszam na kawę, najlepsza kawa oczywiście w Polsce 2050. Wpadnij,
Borysie, pogadamy i ustalimy te priorytety, ustalimy, co możemy wspólnie zrobić dla pokolenia naszych dzieci
w 2050 roku.
Ale oczywiście, że my będziemy rozmawiać i oczywiście, że rozmawiamy. Przecież te rozmowy się toczą. Tylko
wie pan, ja nie mam śmiałości wychodzić do ludzi i opowiadać im: słuchajcie, porozmawiałem z tym, porozmawiam z tamtym. Jak
wychodzimy do ludzi, to musimy mieć jakiś konkret, coś wypracowane, coś z kimś uzgodniłem, posunąłem sprawę do przodu. Świat
jest o tych 10 km dalej. A nie, wychodzę i opowiadam, że rozmawiam - no co to jest.