Szymon Hołownia podjął decyzję ws. wyborów prezydenckich 2020

- Teatr Szekspirowski jest świetnym miejscem, żeby zakończyć hamletyzowanie. Odpowiedzieć na pytanie "być albo nie być" - powiedział Szymon Hołownia.

Pisarz i prezenter mówił o utraconej wspólnocie i o wyzwaniach, które - jego zdaniem - rozwiązuje się w naszym kraju metodami rodem z lat 90-tych. - Czas nauczyć się szukać nowych odpowiedzi, jak mówiła w swoim wykładzie nasza wspaniała noblistka - mówił Hołownia, nawiązując do mowy noblowskiej Olgi Tokarczuk.

- Chcę Polski silnej samorządami, na których autonomię nie będzie czyhał rząd, chcę Polski, w której każdy przestrzega reguł. W której nawet prezydent nie chodzi na skróty przez trawnik - powiedział pisarz. Hołownia apelował też o przeprowadzenie "przyjaznego rozdziału Kościoła od państwa".

- Ktoś związany z partią, mimo najlepszych chęci, tego nie zrobi. Ktoś, kto wyszedł z tego chorego systemu, nie da rady go uzdrowić. System się zawiesił. Aby się odwiesił, w maju 2020 roku musimy w nim zamontować bezpartyjny bezpiecznik. Musimy mieć arbitra, który nie będzie wspierał jednej z drużyn - powiedział.

- Powiem to wprost. Na początku przyszłego roku zostaną ogłoszone wybory prezydenckie. Chciałbym być waszym kandydatem - ogłosił Hołownia, ucinając trwające od tygodni spekulacje. - Naprawdę idziemy po zwycięstwo. Chcę pokazać, że przełożonym prezydenta nie będzie szef partii, tylko naród. Wy - powiedział.

Hołownia przekonywał, że nastał czas na człowieka, który "przychodząc z dołu, naprawi to, co zostało zepsute na górze". - I całą energię, którą tracimy teraz na spory, wykorzystamy jako paliwo do budowy lepszej Polski - przekonywał.

Czytaj też: Szymon Hołownia rozważa start w wyborach. Ma wsparcie wicemarszałek Senatu

- Chodźcie ze mną. Zobaczycie, mówię wam, że 2020 rok to będzie rok, o którym będziemy opowiadali swoim dzieciom. Że wtedy zmieniła się Polska, wtedy prawdziwie zaczął się XXI wiek. Zobaczycie, zrobimy to - powiedział Hołownia.

Pisarz był później przepytywany przez dziennikarkę Radia Zet. Zadawała mu pytania i konfrontowała go z opiniami, które pojawiły się wraz z plotkami o jego kandydowaniu. Komu pierwszemu powiedział o swojej decyzji? - Żonie. Nic mi nie wiadomo, żeby się nie chciała zgodzić - powiedział.

Hołownia zdradził, że obecny etap przed kampanią wyborczą finansuje z własnych pieniędzy. Po rejestracji komitetu, liczy na datki osób fizycznych. - Nie mam partii politycznej za sobą. Jeśli zabrano nam za nasze pieniądze kawał demokracji, a teraz za swoje pieniądze sobie go odkupimy - przekonywał.

Czytaj też: Tomasz Grodzki o starcie Szymona Hołowni. "Lobby finansowe"

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl