Szymański: nie ma możliwości prawnych, aby zmienić decyzję o relokacji uchodźców
• Szymański: rząd nie ma wpływu na decyzję UE ws. relokacji uchodźców
• Minister uważa, że system relokacji uchodźców w UE nie działa
• Rząd popiera utworzenie europejskiej straży granicznej i przybrzeżnej
21.12.2015 | aktual.: 21.12.2015 18:44
Nie ma możliwości prawnych, aby zmienić raz podjętą decyzję o relokacji uchodźców - powiedział minister ds. europejskich Konrad Szymański. Zadeklarował też poparcie rządu "co do zasady" dla utworzenia europejskiej straży granicznej. - Polska będzie przyjmować uchodźców, ale nie może sobie pozwolić na przyjmowanie imigrantów - zapowiedział to minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w czasie kilkugodzinnej wizyty w Rumunii.
Poseł Robert Winnicki (Kukiz'15) pytał podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. europejskich, czy rząd podtrzymuje stanowisko uzgodnione przez państwa unijne o przyjmowaniu kwot uchodźców. Rząd PO-PSL zadeklarował we wrześniu, że Polska przyjmie ok. 7 tys. uchodźców, w związku z kryzysem migracyjnym.
- Rząd nie ma dziś wpływu na to, aby w jakikolwiek sposób wpływać na kształt obowiązującego prawa w Unii Europejskiej (...) nie ma takich możliwości prawnych, aby zmienić decyzję raz podjętą, nie ma nikogo chętnego do tego, żeby tę decyzję zmieniać - podkreślił w odpowiedzi minister.
Zauważył jednocześnie, że "widać wyraźnie, iż zmienia się w Unii kontekst wdrażania w życie decyzji o przyjmowaniu uchodźców". - Ta decyzja nie jest dziś implementowana nie tylko w Polsce, ale i we wszystkich pozostałych państwach członkowskich (Unii), stopień implementacji jest mizerny, mówiliśmy pierwotnie o relokacji 120 tysięcy, a łącznie z poprzednimi decyzjami 160 tysięcy uchodźców (do krajów UE), a efektywnie relokowanych osób na dzisiaj jest 160 - zaznaczył Szymański.
Jak ocenił, system relokacji uchodźców w UE nie działa. - System nie działa nie z powodu czynników politycznych, jest to decyzja (o relokacji uchodźców) źle przygotowana - podkreślił Szymański.
Posłanka Agnieszka Pomaska (PO) pytała, czy politycy PiS przeproszą za swoje wypowiedzi - dotyczące przyjmowania przez Polskę uchodźców. - Padały bardzo mocne słowa, m.in. o podlizywaniu się Niemcom, działaniu wbrew interesom Polaków, o zdradzie, (ówczesny szef klubu PiS) Mariusz Błaszczak mówił, że będziecie dążyli do zmiany decyzji (o relokacji uchodźców) - przypomniała.
- Wchodzenie w rolę mediatora między parlamentarzystami zdecydowanie wykracza poza moją kompetencję - odpowiedział Szymański.
Podkreślił jednocześnie, że rzeczywistość pokazuje, iż decyzja o relokacji uchodźców, była podjęta na wyraźne oczekiwanie polityczne.
- Polska decyzję (o relokacji uchodźców) będzie wykonywała zgodnie z własnymi oczekiwaniami w obszarze polityki migracyjnej. Nie będziemy wyrzekali się swoich własnych kompetencji w tym obszarze - bez względu na to, jakie to przyniesie skutki w zakresie procentowego stopnia wykonania tej decyzji - zadeklarował minister.
Jak zaznaczył, elementy takie jak: współpraca z krajami trzecimi i wzmocnienie unijnej granicy zewnętrznej - w związku z relokacją uchodźców - są dzisiaj w UE na "pierwszym planie". - Jestem zadowolony z tej ewolucji, ponieważ to są dokładnie te elementy, których potrzebujemy. Zasadniczym celem naszej polityki jest powstrzymanie presji migracyjnej na Europę wszystkimi dostępnymi, praworządnymi środkami - podkreślił Szymański.
B. premier Ewa Kopacz (PO) w reakcji na wypowiedź Szymańskiego, przekonywała że to rząd PO-PSL bardzo mocno działał na rzecz ochrony granic zewnętrznych UE. - To nie jest efekt waszych działań, to my stawialiśmy na to, że granice zewnętrzne Unii powinny być chronione w sposób szczególny - podkreśliła.
W przyjętym na ostatnim unijnym szczycie dokumencie ponownie podkreślono konieczność wdrażania podjętych już decyzji w sprawie relokacji 160 tys. uchodźców, rejestrowania ich oraz odsyłania nielegalnych imigrantów do krajów pochodzenia, a także wzmocnienia ochrony granic zewnętrznych, przede wszystkim poprzez przeprowadzanie systematycznych kontroli oraz zapobieganie fałszowaniu dokumentów.
Kraje unijne mają też rozważyć objęcie programem relokacji innych poza Grecją i Włochami krajów członkowskich, które są pod dużą presją migracyjną i poprosiły, by przejmowano od nich część uchodźców. O taką pomoc zwróciła się dotąd Szwecja, gdzie liczba wniosków o azyl bardzo szybko rośnie.
Szymański zadeklarował też "co do zasady" poparcie rządu dla utworzenia europejskiej straży granicznej i przybrzeżnej. - Co do zasady "tak", (ponieważ) wspólne zarządzanie granicą i uszczelnienie granicy jest celem zasadniczym tego pakietu. Pierwszorzędnym problemem, z jakim się spotykamy, jest efektywne zahamowanie fali migracyjnej na zewnętrznej granicy europejskiej - powiedział minister.
Jak dodał, europejska straż graniczna nie będzie zastępowała krajowej straży granicznej. - Jakie relacje będą między tymi dwoma instytucjami, to się dopiero okaże. W moim przekonaniu, aspekt europejski powinien być aspektem antykryzysowym, który może odpowiadać w zakresie zarządzania i reakcji w obszarach absolutnie kryzysowych - ocenił minister.
Przywódcy państw unijnych podczas szczytu w Brukseli ustalili, że do końca czerwca 2016 r. kraje UE mają porozumieć się w sprawie utworzenia europejskiej straży granicznej i przybrzeżnej. Propozycja KE zakłada przekształcenie unijnej agencji ds. granic zewnętrznych Frontex z siedzibą w Warszawie w silniejszą Agencję ds. Straży Granicznej i Przybrzeżnej.
Nowa Agencja miałaby mieć do dyspozycji co najmniej 1 500 funkcjonariuszy straży granicznej i przybrzeżnej, których zapewniałyby państwa członkowskie. Agencja mogłaby też kupować sprzęt.
Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski mówił w Rumunii, że Polska będzie respektować prawo międzynarodowe i przyjmie osoby, które uciekają do Europy przed konfliktami zbrojnymi. Równocześnie jednak podkreślał, że Warszawa nie zgodzi się na przyjęcie tych osób, które przyjeżdżają szukać pracy. - Polska mówi otwarcie, że nie stać nas na przyjmowanie dużych grup imigrantów, którzy poszukują pracy, bo takiej w Polsce nie znajdą. My jesteśmy państwem, które dostarczyło Europie dwa miliony imigrantów. Dwa miliony Polaków wyjechały z kraju w poszukiwaniu za pracą, a półtora miliona Polaków poszukuje w kraju w dalszym ciągu pracy - mówił Waszczykowski.