Szykują się kary dla posłów PiS. "Nawet kilkadziesiąt osób"
Kancelaria Sejmu i Straż Marszałkowska próbują namierzyć wszystkich posłów, którzy w środę krzyczeli "morderca" pod adresem Romana Giertycha. Sejmowy stenogram wskazuje tylko na Iwonę Arent, a wiadomo, że skandowało co najmniej kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób. Posłom partii Kaczyńskiego grożą kary finansowe.
Do piątkowego poranka Kancelaria Sejmu we współpracy ze Strażą Marszałkowską próbowała ustalić dokładną listę posłów, którzy w środę krzyczeli "morderca" pod adresem Romana Giertycha. Z informacji WP wynika, że lista z nazwiskami kilkunastu - a nawet kilkudziesięciu parlamentarzystów – ma trafić do wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego - który zastępuje Szymona Hołownię – i prezydium Sejmu. Na podstawie tej listy pojawią się wnioski o kary pieniężne dla polityków PiS.
W oficjalnym stenogramie wskazano tylko Iwonę Arent, która krzyknęła "złaź, morderco" do Romana Giertycha. W sejmowym dokumencie wskazano, że jednak już przed nią "głos z sali" krzyknął "morderca". Chwilę później ten sam okrzyk wznosiła liczna grupa posłów PiS. "Część posłów skanduje: Morderca! Morderca! Morderca! – wskazano w stenogramie.
Posłowie PiS mogą stracić nawet kilka tysięcy złotych. Zgodnie z regulaminem "prezydium Sejmu może podjąć uchwałę o obniżeniu uposażenia lub diety parlamentarnej posła, w wysokości nieprzekraczającej 1/2 uposażenia poselskiego lub pełnej diety parlamentarnej miesięcznie na okres nie dłuższy niż 3 miesiące". To oznacza, że maksymalnie każdy z posłów może stracić nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ujawnił słowa Kaczyńskiego. Giertych bez litości dla prezesa PiS
Reakcji prezydium domaga się klub KO i Roman Giertych, który zapowiedział zawiadomienia do prokuratury. - Wyzywał mnie, nazwał mnie śmierdzielem, kanalią i coś tam jeszcze powiedział – relacjonował Giertych w TVN24. - Czyli powiedział: - Ty śmierdzielu, kanalio? - dopytywała prowadząca Monika Olejnik. - Tak, takich słów użył - potwierdził polityk KO.
Awantura na sali plenarnej wywiązała się po tym, jak Jarosław Kaczyński nazwał posła Koalicji Obywatelskiej "sadystą". Prezes PiS bez żadnych dowodów wiąże śmierć Barbary Skrzypek ze śmiercią, która nastąpiła trzy dni po przesłuchaniu wieloletniej współpracowniczki w charakterze świadka w sprawie dotyczącej tzw. "dwóch wież".
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski