Szukają sprawcy wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Jest już za granicą?
Prokuratura ściga listem gończym Łukasza T. Żaka, głównego podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. - Mamy dużo różnych sygnałów, że może przebywać na terenie Polski, ale może być też już za granicą – mówi WP Piotr Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.
18.09.2024 20:29
We wtorek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował na trzy miesiące trzech mężczyzn zatrzymanych w sprawie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Ostatni z podejrzanych - Łukasz Tomasz Żak - jest poszukiwany. Prokuratura poinformowała o wystawieniu za nim listu gończego.
- Mamy dużo różnych sygnałów, że może przebywać na terenie Polski, ale może być też już za granicą. W ramach poszukiwań prowadzimy czynności operacyjne. Zatrzymanie może być kwestią dni, albo tygodni. Nie można wykluczyć, że może to potrwać dłużej, czego bym nie chciał – mówi WP Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jak dodaje, możliwości do skutecznego unikania organów ścigania są ograniczone i wprost uzależnione od możliwości danej osoby.
- A w tym przypadku możliwości finansowe ściganego, tak żeby np. poruszać się między kontynentami i między poszczególnymi krajami, są dość ograniczone. Dlatego skrupulatnie analizujemy wszystkie informacje, które docierają do nas – podkreśla rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.
Poszukiwany Łukasz Tomasz Żak miał kierować volkswagenem, który w nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej staranowało forda. W tragicznym wypadku zginął 37-latek, który jechał autem z żoną i dwójką dzieci (siedział z nimi na tylnej kanapie). Kobieta oraz dzieci trafiły do szpitala.
W volkswagenie podróżowało pięć osób. Kobieta z tego samochodu trafiła w stanie ciężkim do szpitala. Trzem mężczyznom nic się nie stało, byli pijani. Czwarty mężczyzna, poszukiwany listem gończym, uciekł. - Bezpośrednio przed przybyciem policji zbiegł z miejsca zdarzenia. Był do tego motywowany przez trzy zatrzymane osoby. Wobec sprawcy został również skierowany wniosek o tymczasowy areszt - informował prok. Skiba.
I jak dodał, w stosunku do Łukasza Żaka zostało wydane postanowienie o przedstawieniu zarzutów spowodowania wypadku śmiertelnego w związku z kierowaniem volkswagena wbrew zakazowi prowadzenia pojazdów mechanicznych, a następnie ucieczką z miejsca zdarzenia.
Z kolei trzem mężczyznom ogłoszono zarzuty utrudniania postępowania oraz nieudzielenia pomocy osobom pokrzywdzonym w tym wypadku, a także poplecznictwa i mataczenia. Nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.
- Jeśli sąd zdecydował się przychylić do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie, to były do tego bardzo solidne podstawy w postaci zgromadzonego materiału dowodowego. Jeśli trzy osoby już są tymczasowo aresztowane, a zamieszanych w sprawę może być aż dziesięć, to mówimy o bardzo poważnych okolicznościach zdarzenia. Każda z tych osób w inny sposób utrudniała postępowanie – ujawnia Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledczy już we wtorek informowali, że w sprawę zamieszane są jeszcze inne osoby, które utrudniały postępowanie, pomagały podejrzanemu uniknąć sprawiedliwości, wprowadzały w błąd organy ścigania i udzielały głównemu podejrzanemu pomocy. Czy to oznacza, że mogą one usłyszeć również prokuratorskie zarzuty? – Na tym etapie nie mogę nic więcej powiedzieć. Wątek związany z udziałem kolejnych osób w zdarzeniu jest przedmiotem dalszego toku postępowania – informuje rzecznik Piotr A. Skiba.
Poszukiwany sprawca wypadku był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkukrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W zeszłym roku został orzeczony w stosunku do niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Przed wypadkiem, w jednym z lokali w Śródmieściu, w okolicy pl. Konstytucji grupa około 8-10 osób piła alkohol. Następnie postanowiła przenieść się do klubu na Pradze. Osoby te wsiadły w dwa różne samochody. Jechały w bliskiej odległości od siebie i wtedy doszło do tragedii.
Trzem zatrzymanym mężczyznom grozi do pięciu lat więzienia, a sprawcy - do 12 lat.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski