Sztorm na Bałtyku. Ratownicy są zaskoczeni szaleństwem polskich żeglarzy

Na Bałtyku trwa sztorm, ale wciąż nie skończył się ekstremalny wyścig polskich żeglarzy. Impreza "Bitwa o Gotland" zamieniła się w dramatyczną walkę o przetrwanie uczestników. Już tylko trójka śmiałków z 19 żeglarzy, którzy wystartowali, kontynuuje rejs.

Sztorm na Bałtyku. Ratownicy są zaskoczeni szaleństwem polskich żeglarzy
Źródło zdjęć: © Facebook.com | SAR
Tomasz Molga

19.09.2019 07:13

Według nieoficjalnych informacji morska służba ratowników w Rydze odmówiła pomocy w ściągnięciu polskiego jachtu, który został zepchnięty na plażę w okolicach miejscowości Nida na Łotwie. To jacht uczestnika trwających regat samotnych żeglarzy "Bitwa o Gotland".

Sternik, który doznał złamania ręki, został wcześniej ewakuowany przez polską służbę SAR. Opuszczony jacht może zostać zniszczony przez fale. Ratownicy z Łotwy nie chcieli się zgodzić na ściągnięcie go do plaży nawet za pieniądze.

Obecnie na Bałtyku nadal trwa silny sztorm z 6-metrowymi falami i wiatrem osiągającym w porywach 65 km/h. W ostatnich dniach ze względu na ekstremalne warunki lub po awariach jachtu z wyścigu samotnych żeglarzy wycofało się 16 uczestników. W tym tak doświadczeni jak kpt Joanna Pajkowska, która niedawno opłynęła samotnie kulę ziemską.

W środę rano litewskie i łotewskie służby ratownicze ponownie zostały postawione w stan gotowości. Przez pewien czas nie było kontaktu z inną uczestniczką regat "Bitwa o Gotland". Chodzi o Aleksandrę Emche, płynącą na jachcie "Mokotów".

Nieoczekiwanie jej jacht zmienił kurs, co było widoczne na GPS. Organizatorzy, spodziewając się kolejnej groźnej sytuacji, z niepokojem wywoływali ją przez radio. Dopiero ratownikom z Rygi udało się z nią skontaktować. Okazało się, że wszystko jest dobrze. Rzekomo zmieniła kierunek, bo chce jeszcze wygrać wyścig.

Bałtyk. Szalony wyścig trwa

Pojawiają się już pierwsze komentarze, że rozpoczęcie wyścigu 15 września w warunkach nadciągającego sztormu było nieodpowiedzialnym szaleństwem. - Stan pogody nie jest specjalnym zagrożeniem dla zawodników biorących udział w regatach. Mają dużo wiatru, ale wieje on z korzystnego kierunku, pozwalając na szybką żeglugę w kierunku Gdańska - mówi WP Krystian Szypka, dyrektor i organizator "Bitwy o Gotland". - Spodziewamy się, że żeglarze osiągną metę dziś w nocy lub jutro rano. Ci, którzy się wycofali, są bezpieczni - dodaje.

Tłumaczy, dlaczego nie odwołano imprezy: - Znaliśmy prognozy, znali je również zawodnicy. Mieliśmy wszyscy świadomość nadciągającego sztormu. Każdy musiał sam ocenić swoje siły oraz możliwości jachtu - dodaje. Podkreśla, że tegoroczna edycja wyścigu nie jest najbardziej dramatyczna. Bywało, że do mety dopłynął tylko jeden jacht. Kilka lat temu wyścig przerwano dopiero gdy prognozy pokazały nadciągający huragan.

"Bitwa o Gotland" to ze względu na porę roku i ryzyko sztormów najtrudniejszy z organizowanych wyścigów na Bałtyku. Trasa liczy 500 mil morskich. Prowadzi z Gdańska dookoła wyspy Gotlandia, meta znajduje się w Gdańsku. Trasę trzeba pokonać bez przystanków, żeglując samotnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bałtyksztormakcja ratunkowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)