Szpieg tłumaczem Agaty Dudy? "Szef SOP powinien się nad sobą zastanowić"
Na spotkaniu Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy w ośrodku pod Wyszkowem tłumaczem był Mateusz Piskorski, oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu. Doniesienia WP komentował w programie specjalnym płk Wojciech Brochwicz, były wiceszef Straży Granicznej. - Dobrze by było, gdyby służba, która powstała po rozmontowaniu Biura Ochrony Rządu (Służba Ochrony Państwa - przyp. red.), zajęła się swoją robotą. Za czasów BOR taka sytuacja nie miałaby szans się zdarzyć - stwierdził. - Nie było żadnej możliwości, żeby do osoby ochranianej z takiego szczebla mogła się zbliżyć osoba, co do której istniałyby jakiekolwiek wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa z jej strony. Nie było takich okoliczności. BOR starannie prześwietlało wszystkich. Tłumacze byli na etatach BOR. Nie było możliwości, żeby osoby postronne tłumaczyły spotkania głowy państwa - podkreślił. Kto powinien ponieść konsekwencje za tę sytuację? - Państwo polskie, które doprowadziło do rozregulowania struktur bezpieczeństwa - wskazał Brochwicz. - Na pewno szef SOP powinien się głęboko zastanowić nad sobą i nad swoimi dokonaniami (...). Powinien starannie zabezpieczać wszelkie kontakty, wizyty osób ochranianych, a zwłaszcza osób z najwyższego szczebla w państwie, nie narażać ich na śmieszność i dwuznaczności, zwłaszcza w sytuacji bezpośredniego zagrożenia wojną - dodał.