Szpiedzy ciągle pracują. O kontakty z FSB podejrzewano nie tylko dyplomatów
Decyzja o wydaleniu z USA 35 rosyjskich dyplomatów określonych jako funkcjonariusze wywiadu nie jest niczym wyjątkowym. Służby specjalne cały czas korzystają ze szpiegów. A tylko w tym roku do mediów przedostały się informacje o zatrzymaniu kilku osób podejrzanych o współpracę z FSB, lub z inną służbą wywiadu.
30.12.2016 | aktual.: 30.12.2016 15:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W czwartek Barack Obama ogłosił, że USA wydalą 35 rosyjskich dyplomatów. Są to amerykańskie sankcje na Rosję związane z ingerowaniem w amerykańskie wybory prezydenckie. Dyplomacji dostali 72 godziny na opuszczenie terytorium USA i zostali uznani za persona non grata. Prezydent USA określił ich jako „funkcjonariuszy wywiadu”, a sankcje są wymierzone w rosyjskie służby wywiadowcze. Jest to decyzja USA po opublikowanym przez FBI raporcie. Wynika z niego, że to rosyjscy hakerzy powiązani ze służbami wywiadowczymi FSB i GRU odpowiadają za włamania na serwery Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Wykradzione maile zostały opublikowane na portalu WikiLeaks, aby skompromitować kandydaturę Hillary Clinton.
Wydalenie 35 rosyjskich dyplomatów z USA pokazuje, że służby specjalne mimo wykorzystywania najnowszych technologii cały czas mogą i korzystają ze szpiegów. A szpiegostwo znane z czasów zimnej wojny i przedstawiane w książkach i filmach ma się cały czas dobrze. A tylko w tym roku do mediów przedostały się informacje o kilku zatrzymaniach osób podejrzewanych o szpiegowanie dla obcego państwa.
Zatrzymania w Polsce
W grudniu Służba Kontrwywiadu Wojskowego zatrzymała porucznika rezerwy Piotra C. Postawiono mu zarzut szpiegowski – gotowości pracy na rzecz obcego wywiadu lub gromadzenia informacji na jego rzecz. Za taki czyn grozi w Polsce od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Zatrzymany w grudniu Piotr C. ukrywał się przez kilka miesięcy. Jest byłym żołnierz 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego odpowiedzialnego za przeloty VIP-ów. Według śledczych miał przekazywać informacje Rosjanom.
Również w tym roku zatrzymano w Polsce polityka podejrzewanego o współpracę z rosyjskimi służbami wywiadowczymi. Były poseł Samoobrony, Mariusz P., został aresztowany w maju, a prokuratura oskarżyła go o szpiegostwo. Ale nie informowała czy miał szpiegować dla FSB albo innego wywiadu, ani czy przyznał się do zarzutów oraz czy złożył wyjaśnienia. ABW też nie ujawniła informacji z postępowania tłumacząc to dbaniem o dobro śledztwa. Według części mediów chodzi o szpiegostwo na rzecz Federacji Rosyjskiej. Natomiast tvn24.pl podał, że może chodzić o szpiegostwo dla Chin.
W maju Sąd Okręgowy w Warszawie skazał ppłk. Zbigniew J. na 6 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz Rosji. Wojskowy, który pracował w departamencie wychowania i promocji obronności MON, został aresztowany w październiku 2014 roku i od tamtego czasu pozostawał w areszcie. Proces trwał w trybie niejawnym. Prokuratura zarzuciła J. udział w obcym wywiadzie oraz przekazywanie informacji mogących wyrządzić szkodę Polsce. Grozi za to od 3 do 15 lat więzienia. Oficjalnie nie podawano szczegółów sprawy, ale po aresztowaniu posłowie z komisji ds. służb specjalnych mówili, że sprawa dotyczy współpracy z rosyjskim wywiadem wojskowym GRU.
Podejrzenia o współpracę z FSB
Podejrzenie o współpracę z FSB lub innym rosyjskim wywiadem nie dotyczą w tylko Polaków. Pod koniec lutego 2016 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała Stanisława Krasnowa pod zarzutem działalności terrorystycznej i szpiegowania na rzecz Rosji. Odbiło się to szerokim echem, ponieważ Krasnow jest znany na Ukrainie jako działacz społeczny, który organizował blokadę Krymu. Według nieoficjalnych informacji do zatrzymania doszło w chwili, gdy Krasnow próbował wyjąć z tajnej skrytki materiały wybuchowe.
Kilka miesięcy później w Rzymie zatrzymano Portugalczyka i Rosjanina pod zarzutem szpiegostwa. Nie ujawniono wiele szczegółów, ale według części portugalskich mediów, Portugalczyk pracował w wywiadzie swojego kraju. Ale zatrzymano go z powodu podejrzeń o bycie podwójnym agentem dostarczającym Rosji ważnych informacji o NATO i Unii Europejskiej.
We wrześniu sąd na Ukrainie skazał Renata Bigtagirowa na 14 lat więzienia, który został zwerbowany w 2015 roku przez GRU. Ukrainiec przekazywał dane o miejscach stacjonowania oddziałów ukraińskiej armii i trasach, którymi się one poruszały. Rosjanie mieli wykorzystywać wiadomości do planowania ataków na oddziały ukraińskie.
FSB zatrzymuje Ukraińców
Nie jest też tak, że tylko Rosjanie szpiegują i wykorzystują agentów do zdobywania ważnych informacji o innych. Władymir Putin na początku roku powiedział, że w Rosji w 2015 roku ujawniono ponad 320 obcych agentów. W tym roku Rosjanie oskarżyli o szpiegostwo tłumacza OBWE. Według FSB miał on przekazywać Ukraińcom informacje dotyczące prorosyjskich separatystów. Artem Szestakow miał informować o ruchach konwojów wojskowych, liczbie żołnierzy, numerach telefonów komórkowych i dowódcach wojskowych. FSB poinformowała, że tłumacz OBWE został zatrzymany na terytorium Rosji i przyznał się do stawianych mu zarzutów. Jednak jego działania nie wyrządziły szkody bezpieczeństwu Rosji. Został wypuszczony i mógł wrócić na Ukrainę.
Rosyjska FSB w tym roku zatrzymała też innego Ukraińca, Jurija Iwanczenko. Miał on sam zaproponować FSB współpracę będąc jednocześnie funkcjonariuszem ukraińskiego wywiadu. Jak twierdzi FSB, do misji podwójnego agenta przygotowała go CIA. Nie zostały mu postawione zarzuty i odesłano go na Ukrainę. Co ciekawe, według rosyjskich służb miał on już raz proponować swoje usługi w 2014 roku.