Szokujące wyniki testów na targach. "Nowa pandemia czyha za rogiem"
Niepokojąca wiadomość od naukowców, którzy zbadali występowanie chorób zakaźnych u ssaków sprzedawanych na targach dzikiej fauny i flory w Azji. Okazuje się, że patogeny są wszechobecne, zatem warunki do powstania nowej epidemii są idealne. Autorzy badań mówią, że kolejna zabójcza pandemia to nie jest kwestia "czy", ale "kiedy".
12.04.2022 | aktual.: 13.04.2022 12:28
Zespół międzynarodowych naukowców prowadził projekt identyfikacji chorób zakaźnych wśród zwierząt sprzedawanych na targach dzikich zwierząt w Laosie. To obszar handlu, na którym znaleźć można małe stragany i wielkie hale i magazyny pełne żywych produktów przeznaczonych na stoły. Targi w Laosie słyną z tego, że różne gatunki fauny przetrzymywane są tu w warunkach dalekich od humanitarnych i zabijane na życzenie klientów, którzy cenią jak najświeższe produkty.
Jak podaje "The Telegraf", pandemia koronawirusa rzuciła nowe światło na obecności w takich miejscach groźnych patogenów. W najnowszym projekcie badawczym próbki pobrane zostały w Laosie w dziewięciu miejscach handlu dzikimi zwierzętami i dwóch przydrożnych straganach. Zebrano ponad 700 próbek od sprzedawanych tam dzikich zwierząt.
Okazało się, że jedna piąta przebadanych osobników, była nosicielami bakterii Leptospira. Powoduje on grypopodobne dreszcze i bóle mięśni oraz jest jedną z głównych przyczyn gorączki u ludzi zamieszkujących na wiejskich obszarach Laosu.
"Odkrycia te sugerują znaczne ryzyko narażenia poprzez kontakt i konsumpcję mięsa dzikich zwierząt" - podsumował zespół badawczy, kierowany przez dr Praksę Nawtaisonga i dr Matthew Robinsona. Obaj naukowcy specjalizują się w mikrobiologii molekularnej patogenów odzwierzęcych, które mogą zarażać ludzi.
Naukowcy biją na alarm: Kolejna pandemia może być jeszcze gorsza
Naukowcy ostrzegają, że bez ściślejszej regulacji globalnego handlu żywymi zwierzętami, "kolejna pandemia jest tuż za rogiem". Może być na dodatek znacznie bardziej śmiertelna. Jej punktem wyjścia mogą być azjatyckie rynki żywności, na których sprzedaje się zwierzęta, ptaki, owoce morza, ryby, a także nietoperze, małe gryzonie, łuskowce, cywety, mangusty i borsuki.
Chiny wydały zakaz takich rynków i konsumpcji dzikiej fauny i flory w lutym 2020 roku, ale handel dziką fauną i florą, zarówno legalny, jak i nielegalny, w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej trwa na tak ogromną skalę, że zagrożenie dla ludzi jest oczywiste - mówią naukowcy.
Wyniki badań w Laosie, opublikowane w kwietniowym numerze czasopisma "Emerging Infectious Disease", rzucają światło - jak podkreśla dr Robinson, kierujący Zespołem Bakteriologii Molekularnej w szpitalu Lao-Oxford-Mahosot - na sytuację w Azji Południowo-Wschodniej, a zawierają spostrzeżenia cenne także w innych lokalizacjach geograficznych. W czasie pandemii bowiem handel żywymi zwierzętami przeniósł się z targowisk do sieci.