Szokujące ustalenia ws. wypadku na A1. Policja komentuje doniesienia

Po wypadku, do którego doszło 16 września 2023 roku na autostradzie A1, została sporządzona tylko jedna notatka urzędowa mówiąca o przebiegu zdarzenia - oświadczyła w piątek po południu łódzka w związku z publikacją w "Rzeczpospolitej". Chodzi o tło wypadku i pożaru, w którym zginęła trzyosobowa rodzina.

Do tragicznego wypadku doszło 16 września na autostradzie A1
Do tragicznego wypadku doszło 16 września na autostradzie A1
Źródło zdjęć: © KWP Łódź | Policja
oprac. MDol

20.10.2023 | aktual.: 20.10.2023 19:36

W sobotę, 16 września br., po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) w tragicznym pożarze auta zginęła trzyosobowa rodzina, rodzice oraz ich 5-letni syn.

"W związku z dzisiejszą publikacja na łamach gazety 'Rzeczpospolita' artykułu 'Czy ktoś krył kierowcę' stanowczo podkreślamy, że po wypadku, do którego doszło 16 września 2023 roku na autostradzie A1 została sporządzona tylko jedna notatka urzędowa mówiąca o przebiegu zdarzenia. Jest to dokument napisany przez policjanta będącego na miejscu wypadku, a jej treść jest zgodna z ustaleniami policjantów i prokuratora, którzy prowadzili tam czynności procesowe" - napisała łódzka policja.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Zawiera ona opis przebiegu zdarzenia wskazując na bezpośredni udział i związek bmw z wypadkiem. Autorem tego dokumentu nie jest 'wysoki oficer policji' jak twierdzi redaktor 'Rzeczpospolitej', a funkcjonariusz ruchu drogowego" - podkreślono. "Kategorycznie zaprzeczamy również, aby została sporządzona druga notatka urzędowa mówiąca o przebiegu przedmiotowego wypadku. Ponownie podkreślamy, że na miejscu zdarzenia był obecny prokurator i to on nadzorował pracę funkcjonariuszy. To prokurator decydował o przebiegu czynności - w tym również o kwestiach ewentualnego zatrzymania uczestników wypadku" - podkreślono w oświadczeniu opublikowanym na stronie łódzkiej policji.

Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. W jednym z pojazdów wybuchł pożar - zginęły w nim trzy osoby, najprawdopodobniej mężczyzna, kobieta i dziecko" - poinformował w sobotę 16 września rzecznik KW PSP w Łodzi mł. bryg. Jędrzej Pawlak.

Komunikaty policji i prokuratury

18 września br. piotrkowska policja wydała komunikat. "Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się. W wyniku tego wypadku śmierć poniosły trzy osoby podróżujące tym pojazdem" - napisano w notatce policyjnej przesłanej wówczas mediom.

24 września br., w stanowisku piotrkowskiej policji w związku z wypadkiem napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazała policja 24 września.

We wtorek 26 września br. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim opublikowała informację w sprawie tragicznego wypadku na A1. "W związku z dużym zainteresowaniem opinii publicznej przebiegiem wypadku na autostradzie A1, w którym zginęły trzy osoby, w tym małe dziecko, Prokuratura Okręgowa informuje, że w tej sprawie trwają intensywne czynności dowodowe i przesłuchania świadków" - podano.

"Tuż po zdarzeniu z udziałem prokuratora i biegłego dokonano oględzin miejsca wypadku, zwłok oraz obu uczestniczących w wypadku samochodów marki BMW i KIA. Przesłuchano w charakterze świadków osoby, które podjęły próbę udzielenia pomocy ofiarom, a także osoby, które utrwaliły moment tragedii na kamerach we własnych pojazdach. Przeprowadzono również badanie trzeźwości i test na obecność substancji odurzających u kierującego bmw z wynikiem negatywnym" - napisano w informacji.

"Pojazdy uczestniczące w zdarzeniu zostały zabezpieczone do dalszych badań - kluczowe w sprawie będzie uzyskanie danych elektronicznych z ich komputerów pokładowych. Cały zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy zostanie w najbliższych dniach przekazany biegłym w celu wydania opinii co do przebiegu zdarzenia" - podała prokuratura.

"Ponadto odnosząc do pojawiających się w mediach informacji dotyczących rzekomego pokrewieństwa funkcjonariusza, który przybył na miejsce wypadku z kierowcą bmw, Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim informuje, że doniesienia te zostały zweryfikowane jako nieprawdziwe" - napisano w treści prokuratorskiej informacji.

"Nie był funkcjonariuszem"

30 września br. na stronie łódzkiej policji umieszczono komunikat KGP:

"Z uwagi na liczne komentarze jeszcze raz podkreślamy, że w sprawie wypadku na A1 prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom, które krążą w internecie kierowcą bmw nie był funkcjonariusz Policji ani syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba zajmująca stanowisko publiczne. Działamy w sposób transparentny. Dla Policji oraz organów ścigania nie ma znaczenia status społeczny, zajmowane stanowisko czy wykonywany zawód uczestników opisywanego zdarzenia drogowego. Apelujemy o nierozprzestrzenianie plotek i niesprawdzonych informacji" - napisano w oświadczeniu policji.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał polecenie o wysłaniu listu gończego za kierowcą bmw, który uczestniczył w wypadku. Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, a prokuratura opublikowała na swojej stronie jego wizerunek. Zatrzymania poszukiwanego dokonała specjalna grupa powołana przez KGP.

Trwa procedura ekstradycyjna Sebastiana M. W czerwcu ub. roku podpisano umowę ekstradycyjną między Polską a ZEA, o której - zdaniem wielu mediów - poszukiwany nie wiedział.

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (725)