Szokujące słowa w rosyjskiej telewizji. Propagandysta mówił o wojnie nuklearnej
- Głęboko wierzę, że wojna nuklearna jest nieunikniona - stwierdził w swoim programie czołowy kremlowski propagandysta Władimir Sołowjow. Wymienił też europejskie miasta, na które jego zdaniem powinna zostać skierowana rosyjska broń atomowa.
Sołowojow wezwał do wycofania się Rosji z Traktatu o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową. - Musimy przetestować broń nuklearną, aby Zachód mógł zobaczyć, że ona istnieje i jaka jest potężna - oświadczył.
Według niego, Kreml powinien postawić "ultimatum" tym krajom NATO, które posiadają potencjał nuklearny i jednocześnie wspierają "nazistowski reżim" w Ukrainę.
Stwierdził, że jeżeli kraje te nie zrezygnują z dalszego wspierania Ukrainy, Rosja powinna wycelować w nie "swoje nuklearne siły strategiczne".
Następnie wymienił stolice, które ma na myśli. - W przeciwnym razie nie będzie już Londynu, nie będzie już Berlina, nie będzie już Paryża, nie będzie Waszyngtonu - zagroził.
Kreml straszy Polskę bombą z USA
To już kolejny przypadek, gdy rosyjska propaganda próbuje straszyć kraje Zachodu użyciem bomby atomowej. W przeszłości groził nią nawet szef rosyjskiej dyplomacji.
Jesienią ubiegłego roku Siergiej Ławrow sugerował, że istnieją "nadzwyczajne okoliczności" w których Kreml mógłby sięgnąć po arsenał atomowy. Nie sprecyzował jednak, o jakie "okoliczności" chodzi.
Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Przeczytaj też:
Źródło: twitter.com/Gerashchenko_en