Szokujące opinie po karambolu na A4. Ekspert zwraca uwagę na tragiczną prowizorkę
Brak pasa awaryjnego po prawej, a przy lewym pasie bariera. Nie ma możliwości żadnego ratunkowego manewru. Jeśli dojdzie do jakiejkolwiek kraksy, TIRy i osobówki składają się jak harmonia. Ostatni karambol na A4 to nie jedyna tragedia na wyjątkowo niebezpiecznym odcinku tej drogi.
10.10.2018 | aktual.: 11.10.2018 22:50
W tym roku na dolnośląskim odcinku A4 miało miejsce 46 wypadków drogowych, w których zginęło 7 osób, a 75 zostało rannych, informuje wrocławska policja. Jednak najbardziej niebezpieczny jest 99 kilometrowy odcinek z Wrocławia do Krzyżowej. Od 12 lat ta zadziwiająca "autostradopodobna trasa" zbiera śmiertelne żniwo.
Niedawno pokazaliśmy wstrząsające zdjęcia z karambolu na A4 między węzłami Jadwisin i Chojnów (woj. dolnośląskie). Kierowca samochodu osobowego został zmiażdżony w zderzeniu sześciu TIR-ów. - Mieliśmy ogromne problemy z dotarciem na miejsce wypadku. Brakuje tu dojazdów, pasa awaryjnego. Strażacy musieli jechać pod prąd od Jadwisina i Chojnowa - mówi WP kpt Piotr Dąbrowa z Komendy Powiatowej PSP w Złotoryi.
W lutym tego roku, kilka kilometrów obok w identycznym karambolu zderzyło się 12 aut. Jakimś cudem nikt jednak nie zginął. Ratownicy powiedzieli WP, że podobne zdarzenia miały miejsce w okolicach Bolesławca i Legnicy. Na tej drodze jeden błąd uruchamia domino zderzających się wielotonowych ciężarówek.
Wyrób "autostradopodobny". Ta droga nie wybacza błędów
- O takiej drodze mówi się, że „nie wybacza błędów”. Odcinek A4 jest szczególny. Faktycznie nie posiada on tak zwanego utwardzonego pobocza, które potocznie nazywane jest „pasem awaryjnym”. Nie ma tam żadnej strefy bezpieczeństwa, gdyż z obydwu stron jezdnia otoczona jest barierami ochronnymi - mówi Mariusz Sztal, ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego. - Jeśli dołożymy do tego fakt olbrzymiego natężenia ruchu, w tym także pojazdów tranzytowych, to nikogo nie powinny dziwić tak drastyczne statystyki wypadków i liczba ofiar, jakie ta droga ma na swoim koncie - dodaje.
99 kilometrowy feralny odcinek jest jednak uznawany za autostradę. W 2006 roku zakończono tam remont nawierzchni i pojawiły się znaki ograniczające prędkość do 110 km/h. Urzędnicy GDDKiA przyznają, że trasa wymaga przebudowy, jednak jak dotąd nie znaleziono na to pieniędzy. Priorytetem jest budowa nowych tras, a nie ulepszanie prowizorki z 2006 roku.
- Kierowcy często nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie mogą pojawiać się na tej drodze. Wypadki biorą się z podejmowania niewielkiego ryzyka, ale przez większość kierowców. Jazda na zderzaku, czyli niezachowanie właściwej do prędkości odległości do pojazdu poprzedzającego, w tych warunkach może być absolutnie tragiczna w skutkach - mówi dalej ekspert bezpieczeństwa. Zaleca zachowanie respektu i zwiększenie czujności przez kierowców na tym odcinku.
Zobacz także: Zdumiewające zarzuty ministra PiS pod adresem Tuska. Adam Bielan dolewa oliwy do ognia
O śmierć najłatwiej na autostradzie, tej publicznej i darmowej
Autostrady i drogi ekspresowe w powszechnym odczuciu postrzegane są jako bezpieczne. Przeczą temu policyjne statystki i analiza Najwyższej Izby Kontroli z 2017 roku. - Wypadki na autostradach i drogach ekspresowych niejednokrotnie mają charakter katastrof w ruchu lądowym, w których uczestniczy wiele osób i pojazdów i których skutkiem są liczne ofiary i zniszczenia - twierdzą inspektorzy NIK. Liczba wypadków i ich ofiar na autostradach i drogach ekspresowych, w przeliczeniu na 1 000 km długości, jest znacznie (w 2016 r. nawet pięciokrotnie) większa niż ogólnie na drogach publicznych.
Przy ponad 200 wypadkach, prawie 300 osobach rannych, 33 ofiarach śmiertelnych A4 jest najbardziej niebezpieczną autostradą w Polsce (statystki z 2017 roku).
Jednocześnie inspektorzy potwierdzają, że połowa sieci autostradowej zarządzanej przez GDDKiA nie miała opracowanych i wdrożonych planów działań ratowniczych. Przez to ofiary wypadków nie mogą liczyć na szybką pomoc pogotowia ratunkowego. Co czwarty dojazd karetki przekracza ustalone minimum - 20 minut. O ile płatne odcinki dróg posiadają wjazdy i przejazdy awaryjne, pasy awaryjnego postoju oraz system łączności alarmowej, to publiczne i darmowe mają duże braki w tej infrastrukturze. Według NIK wynika to błędnej interpretacji przez GDDKiA przepisów, według której infrastruktura ratownicza i wspierająca działania ratownicze była wymagana tylko dla autostrad „płatnych”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl