Szkoły do likwidacji, nauczyciele do zwolnienia. Zalewska mija się z prawdą
"Żaden z nauczycieli nie straci pracy w związku z reformą" - jeszcze w styczniu tego roku przekonywała minister Anna Zalewska. Okazuje się, że mocno mija się z prawdą. Wirtualna Polska skontaktowała się z kilkoma gimnazjami, których dyrektorzy potwierdzają: zwolnienia są nieuniknione.
37 tys. nauczycieli, 7,5 tys. dyrektorów i 30 tys. pracowników administracji i obsługi - tyle osób, według obliczeń Związku Nauczycielstwa Polskiego, straci pracę przez reformę edukacji. Według Anny Zalewskiej - nikt. A jeśli, to nieznaczny procent. Konsekwentnie uspokaja, że walczy o każdy etat. Jednak ci, którzy zaufali minister edukacji, już we wrześniu tego roku prawdopodobnie boleśnie przekonają się, że ministerialne obietnice są bez pokrycia.
"Zwolnienia będą na pewno"
Wirtualna Polska, chcąc zweryfikować kalkulacje Zalewskiej, zadzwoniła do kilku gimnazjów z pytaniem, czy od września 2017 roku, po wejściu w życie reformy edukacji, dyrekcja planuje redukcje etatów bądź zwolnienia. - Co tu dużo mówić. Rachunek jest prosty: odchodzi jedna trzecia klas, czyli jedna trzecia nauczycieli. W naszym przypadku, jeśli nikt nie przyjmie ograniczonego zatrudnienia, mówimy o zwolnieniu około 18 nauczycieli. Ta liczba zależy również od tego, ile będziemy mieć etatów pedagoga, w bibliotece i świetlicy, a takich informacji jeszcze nie posiadamy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Paciepnik, dyrektor Gimnazjum nr 9 w Częstochowie.
Z podobną sytuacją będzie musiało zmierzyć się Gimnazjum nr 2 w Ząbkowicach Śląskich. - Na dziś mówimy o zwolnieniach przynajmniej 3 nauczycieli: matematyki, języka polskiego i wuefisty. Będziemy też zmuszeni zmniejszyć wymiar godzin przynajmniej czterem nauczycielom. Trzech załatwiło sobie przeniesienie do podstawówki. Nie wiemy jeszcze, co z obsługą. Jesteśmy do wygaszenia, a budynek do likwidacji. Naszej szkoły za jakiś czas nie będzie. Czekamy na ostateczną decyzję kuratorium - mówi dyrektor placówki Anna Kuźmińska.
O likwidacjach etatów mówi nam także dyrektor Gimnazjum nr 2. - Zwolnienia będą na pewno. Jednak nie rozpoczęliśmy jeszcze oficjalnej procedury, dlatego ciężko mówić mi o konkretnej liczbie nauczycieli. Na pewno część znajdzie pracę w szkole podstawowej, ale zwolnień nie da się uniknąć. Tym bardziej tych, które czekają nas po całkowitym wygaszeniu naszego gimnazjum - opowiada Wirtualnej Polsce Andrzej Raba.
Instrukcja zwolnienia nauczyciela
Mimo zapewnień Zalewskiej o braku zwolnień, podczas spotkań z dyrektorami szkół kuratorzy przedstawili instrukcję, w której tłumaczą, jak pozbawić nauczyciela etatu. Do informacji dotarł portal wpr24.pl, który jako dowód opublikował zdjęcie jednego ze slajdów prezentacji, na którym wyjaśniono, że nauczyciel powinien dostać wypowiedzenie do 31 maja.
Co więcej, na antenie RMF FM minister edukacji podkreślała, że reforma przyczyni się do powstawania kolejnych etatów dla pedagogów. Zapewnienia oparła na kalkulacji, że w szkole podstawowej jest średnio 19 uczniów w klasie, a w gimnazjum od 23 do 25. "Prawo oświatowe mówi: przechodzimy tymi samymi klasami. Nikogo nie kumulujemy. Różnica, to właśnie dodatkowe oddziały, a jeżeli dodatkowe oddziały i dodatkowe klasy, to dodatkowe miejsca pracy" - zaznaczyła.
Jak to wygląda w rzeczywistości? Nie dość, że, jak wynika z raportu NIK, w skrajnych przypadkach w klasach poupychanych jest nawet po 36 uczniów, to o dodatkowych miejscach pracy mowy nie ma. Wręcz przeciwnie. - Tworzymy w tej chwili plany arkuszy, ale wiemy już na pewno, że redukcje etatów będą, podobnie jak zwolnienia. Nie da się tego uniknąć - mówi Wirtualnej Polsce pracownik Gimnazjum nr 2 w Piotrkowie Trybunalskim.
Przekształcenia nie uratują etatów
Wydawać by się mogło, że w bardziej komfortowych sytuacjach są te gimnazja, które rzeczywiście po wprowadzeniu reformy edukacji zostaną przekształcone w podstawówki. Jednak i tu jasnej sytuacji nie ma, a dyrektorzy placówek mówią, że likwidacji etatów uniknąć się nie da. Przykładem niech będzie Gimnazjum nr 2 w Tarnowie.
- Mamy wstępną aprobatę przekształcenia naszego gimnazjum w szkołę podstawową, ale będziemy ją tworzyć od podstaw na rynku, który jest już ustabilizowany. Dlatego nie unikniemy zwolnień. Jesteśmy dość dużym gimnazjum i nie możemy liczyć na to, że każdy nasz nauczyciel znajdzie zatrudnienie w szkole podstawowej - mówi Wirtualnej Polsce dyrektor szkoły Mariusz Zając.
Zwróciliśmy się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o komentarz i weryfikację obliczeń minister Zalewskiej. W chwili opublikowania tekstu nie uzyskaliśmy odpowiedzi.