Szkoły bez lekcji, czarne flagi i plakaty - tak wyglądał protest nauczycieli

W całej Polsce strajkowali pracownicy placówek oświatowych, głównie szkół i przedszkoli. Strajk zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego, domagający się podwyżek i utrzymania przywilejów emerytalnych oraz Karty Nauczyciela. Według Ministerstwa Edukacji Narodowej, w proteście wzięło udział 50% placówek oświatowych w całym kraju. ZNP szacuje, że 70%.

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP

W województwie śląskim, według zgodnych danych ZNP i śląskiego kuratorium oświaty, strajkowało ponad 1600 na 2,5 tys. szkół i placówek. Najwięcej placówek strajkowało w rejonie sosnowieckim. W Raciborzu strajk nie odbył się wcale - związkowcy oskarżyli tamtejszego starostę o zastraszanie nauczycieli, a tym samym łamanie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych.

Starosta Raciborza Adam Hajduk nie zgadza się z zarzutem, że łamie prawo. Według niego, nie wyczerpano procedury mediacyjnej, bo urząd dopiero czeka na odpowiedź z ministerstwa w sprawie wysokości subwencji oświatowej. W skierowanym do protestujących piśmie starosta napisał, że strajk jest nielegalny "ze wszystkimi tego konsekwencjami". Prezes śląskiego okręgu ZNP Kazimierz Piekarz poinformował, że związek skierował sprawę do prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy.

Według Piekarza, większość rodziców zastosowała się do prośby związku i nie posłała we wtorek dzieci do szkoły. Rodzice zrozumieli nasze stanowisko, bo zależy im na jakości kształcenia ich dzieci - ocenił. W I Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego w Częstochowie strajkowali wszyscy, poza nauczycielami zatrudnionymi dorywczo, dwoma osobami z dyrekcji i dwoma księżmi. We wtorek ok. 30 osób miało tam zdawać ostatni ustny egzamin maturalny - z języka polskiego. Przełożono go na środę.

W proteście uczestniczyli członkowie ZNP, oświatowej "Solidarności", która poparła protest oraz nauczyciele niezrzeszeni w żadnym związku. Akcję poparł też Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" oraz Polska Partia Pracy.

W woj. zachodniopomorskim nie ma zgodności między statystykami strajkowymi kuratorium i ZNP. Kuratorium oświaty w Szczecinie poinformowało, że strajkowało tam 17% szkół, miejscowy zarząd ZNP mówi o ponad 50%. Najmniej placówek - zdaniem prezesa zarządu okręgu ZNP na Pomorzu Zachodnim Adama Zygmunta - strajkowało w gminie Ustronie Morskie - 33%, ale np. w Wałczu na 14 placówek nie strajkowała tylko jedna. Według niego, najwięcej nauczycieli przyłączyło się do protestu w Gościnie (90%) i Sianowie (87%).

Według Zygmunta, nie było problemów z zapewnieniem opieki nad dziećmi w szkołach, choć - jak twierdzi - dotarły do niego informacje, że zdarzały się próby zastraszania, szantażowania strajkujących nauczycieli i zmuszania ich do sprawowania opieki nad dziećmi. W Kołobrzegu - według informacji tamtejszego magistratu - jedynie dyrektorzy trzech podlegających Urzędowi Miasta szkół musieli zajmować się w czasie strajku uczniami. Łącznie było ich ośmiu na 5,8 tys. uczących się w dziewięciu szkołach podstawowych i gimnazjach. W Szkole Podstawowej nr 4 zajęcia trzeba było zorganizować dla jednego ucznia.

Jak poinformowała rzeczniczka kuratorium Iwona Rydzkowska, w regionie w strajku brało udział 15608 nauczycieli spośród 43783 ogółem zatrudnionych we wszystkich placówkach. Według niej, opiekę trzeba było zapewnić prawie 2 tys. dzieci, głównie uczniom szkół podstawowych i przedszkolakom.

W woj. świętokrzyskim strajk objął 69,7% publicznych placówek oświatowych - wynika z danych Kuratorium Oświaty w Kielcach. Protestowały głównie gimnazja - 82,25% z nich, najrzadziej do protestu przyłączały się szkoły specjalne (strajkowało 14,7%).

Do wojewódzkich władz oświatowych nie dotarł żaden sygnał o jakimkolwiek zagrożeniu bezpieczeństwa uczniów podczas strajku z powodu braku opieki pedagogicznej - powiedział wicekurator Lucjan Pietrzczyk. Dodał, że bez zakłóceń, zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem, odbyły się tego dnia egzaminy maturalne.

Prezes zarządu okręgu ZNP w Kielcach Wanda Kołtunowicz przyznała, że zasięg strajku był niższy od zdeklarowanego (83%), jednak nie chciała "spekulować" na temat przyczyn. Potwierdziła, że w Sandomierzu strajkowała tylko jedna szkoła z 32, mimo że siedem zapowiedziało udział w proteście. W Szkole Podstawowej nr 1 w Kielcach nie przystąpiło we wtorek do pracy 35 pedagogów. 11 nie zrzeszonych w żadnym ze związków zawodowych było gotowych prowadzić grupowe zajęcia pozalekcyjne, jednak rano do szkoły przyszedł tylko jeden spośród blisko 600 uczniów.

Według Anny Zaborek, szefowej jedynego w tej szkole związku zawodowego - ZNP, rodzice usłuchali prośby miejscowego grona pedagogicznego i zapewnili dzieciom opiekę we własnym zakresie. Świadczy to o tym, że popierają nasz protest - uznała nauczycielka.

W Wielkopolsce, według danych zebranych przez kuratorium, strajkowało ponad 31% szkół. W Poznaniu, według informacji władz miasta, do strajku przystąpiło 21% wszystkich placówek oświatowych. Szkoły, które nie przystąpiły do strajku zostały oflagowane, część nauczycieli z tych szkół popiera strajk.

Popieram strajk. Niestety, nie przystąpiliśmy do niego z przyczyn czysto organizacyjnych, zgłosiło się za mało osób. Gdyby było ich więcej, na pewno byśmy strajkowali - powiedziała Wiesława Ignaczak z Gimnazjum nr 1 w Poznaniu.

Uczniowie różnie oceniali strajk. Cały system szkolnictwa jest źle zorganizowany. Nauczyciele mają prawo strajkować, ale pod pewnymi warunkami. Nie powinni robić tego w czasie matur, żeby nie szkodzić uczniom - powiedziała Kasia z Liceum Ogólnokształcącego św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Według Alicji z tej samej szkoły, strajk nie jest słuszny. Nauczyciele dobrze zarabiają, poza tym mają wolne całe wakacje i ferie. Niektórzy z nich traktują pracę jak przerwę, ale niektórzy naprawdę się do niej przykładają - powiedziała.

W szkołach w których zapowiadano strajk, m.in. w Gimnazjum nr 42 w Poznaniu, na uczniów czekały m.in. zajęcia rekreacyjno-sportowe, jednak wszyscy uczniowie zostali w domach. Poinformowaliśmy rodziców o tym, że nauczyciele podjęli akcje strajkową, przystąpiło do niej blisko 70% nauczycieli. Uczniowie mogli przyjść do szkoły, były przewidziane zajęcia informatyczne, rekreacyjno-sportowe i projekcje filmów - powiedziała dyrektor gimnazjum Małgorzata Molik.

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
"Nakłonię go". Orban zapowiada interwencję u Trumpa ws. Rosji
"Nakłonię go". Orban zapowiada interwencję u Trumpa ws. Rosji
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego
Oświadczenie majątkowe Karola Nawrockiego
Afera ws. działki pod CPK. Wyjaśniamy, o co chodzi krok po kroku
Afera ws. działki pod CPK. Wyjaśniamy, o co chodzi krok po kroku
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w poniedziałek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
"Cyniczna postawa". Jest sprzeciw HFPC wobec słów Tuska
"Cyniczna postawa". Jest sprzeciw HFPC wobec słów Tuska
Waldemar Żurek reaguje na aferę ws. CPK. "Sprawdzimy to do spodu"
Waldemar Żurek reaguje na aferę ws. CPK. "Sprawdzimy to do spodu"
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Grzybiarze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę. Niestety zmarł
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Media: Kreml nie uratował relacji z Trumpem
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Limity wynagrodzeń w ochronie zdrowia? Padły konkretne kwoty
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Płonie zakład meblarski w Sadowiu. 40 zastępów w akcji
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
Branża pogrzebowa rośnie. W Niemczech to zawód przyszłości
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie
"Może skończyć się dramatem". Uratowali dwie osoby na peronie