Sześciolatki zabiorą miejsca w przedszkolach innym dzieciom?
• Zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków to spory problem dla samorządów
• Zdaniem wiceprezydenta Wiśniewskiego w Poznaniu zabraknie nawet 1200 miejsc w przedszkolach
• Koszty zmiany są szacowane na 23 mln zł
W środę, 30 grudnia Sejm przegłosował nowelizację ustawy o systemie oświaty. Cofa ona wprowadzoną w 2009 r. reformę zakładającą obniżanie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Od nowego roku szkolnego dzieci sześcioletnie będą mogły pójść do pierwszej klasy szkoły podstawowej pod warunkiem odbycia rocznego przygotowania przedszkolnego. Jeśli nie będą go miały, konieczna będzie pozytywna opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Pozostałe sześciolatki będą uczęszczać do przedszkoli i to jest ogromny problem dla wielu samorządów, w tym Poznania, gdzie już teraz brakuje miejsc w przedszkolach.
- Trudno nam teraz oszacować, ilu rodziców dzieci sześcioletnich zdecyduje się je posłać do szkoły, a ile do przedszkoli, ale jeśli wszystkie miałyby pozostać w przedszkolach to zabraknie około 1200 miejsc dla najmłodszych dzieci – mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, odpowiedzialny za oświatę. – Będziemy oczywiście apelować do rodziców sześciolatków, aby posłali swoje dzieci do szkół – dodaje.
Brak całego rocznika uczniów w szkołach oznacza konieczność zwolnienia części nauczycieli nauczania początkowego, chociaż na ten moment trudno powiedzieć, ilu z nich straci pracę. To jednak nie jedyne problemy, jaki powoduje cofnięcie reformy z 2009 r.
- Subwencja oświatowa na jednego przedszkolaka jest o wiele niższa niż dla ucznia. Szacujemy, że te zmiany będą kosztować miasto około 23 mln zł – mówi wiceprezydent Wiśniewski.
Jeszcze większe skutki może mieć także zapowiadana przez rząd likwidacja gimnazjów.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .