Szefowie dyplomacji UE wznawiają debatę nt. budżetu 2007-2013
W cztery miesiące po porażce szczytu w
sprawie finansowania Unii Europejskiej w latach 2007-2013, kierujący
pracami UE Brytyjczycy wznawiają w poniedziałek w gronie 25 szefów
dyplomacji, kontrowersyjną debatę budżetową, wierząc, że uda im
się doprowadzić do porozumienia budżetowego w grudniu tego roku.
06.11.2005 | aktual.: 06.11.2005 16:06
Brytyjczycy, krytykowani zwłaszcza przez nowe kraje członkowskie za pomijanie dotychczas negocjacji budżetowych, nie przedstawią jednak w poniedziałek w Brukseli żadnych propozycji liczbowych.
Jack Straw, szef brytyjskiej dyplomacji przygotował na to spotkanie bardzo ogólny, niespełna trzystronicowy dokument, który wymienia problemy do rozwiązania. Dokument zapowiada, że szczegółowe propozycje "w świetle poniedziałkowej debaty", Londyn przedstawi dopiero 21 listopada.
Dokument został dość chłodno przyjęty przez unijnych ambasadorów w Brukseli. Minimalizuje on porozumienie przygotowane w czerwcu przez Luksemburg, na które była zgoda 21 spośród 25 państw UE - tłumaczył w piątek dyplomata jednego z dużych państw UE.
Jego zdaniem, wśród większości delegacji narodowych panuje przekonanie, że im bardziej odejdzie się od czerwcowego projektu budżetu, tym mniejsze są szanse na dojście do porozumienia na szczycie w grudniu.
Z czerwcowej propozycji zadowolona była też polska strona, bo oznaczała ona dla Polski około 60 mld euro "na czysto", w siedmioletniej perspektywie od 2007 do 2013 roku.
Dyplomaci podkreślają, że centralnym problemem pozostaje rabat brytyjski, czyli kilkumiliardowa ulga w składce do budżetu UE, z której Londyn korzysta od 1984 roku. Ale od konsensusu, że rabat jest problemem, nie doszliśmy jeszcze do zgody jak go rozwiązać - ironizował jeden z dyplomatów.
W czerwcu to właśnie brak zgody Londynu na cięcia w rabacie był główną przyczyną fiaska szczytu europejskiego. Londyn zażądał wówczas zmniejszenia wydatków na dopłaty rolne, co z kolei odrzucił Paryż.
Obecnie Brytyjczycy, odpowiedzialni za prowadzenie negocjacji budżetowych, nie stawiają tego warunku aż tak ostro. Chcą jednak gwarancji, że UE dokona rewizji swoich wydatków, najprawdopodobniej koło 2008-2009 roku.
Poniedziałkowe spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych będzie też pierwszym od wielu miesięcy, na którym poruszony zostanie problem Białorusi. Debata ma trwać aż godzinę.
To zasługa Polski. Polska od dawna domagała się prawdziwej i strategicznej debaty na temat Białorusi - ocenił w piątek anonimowy francuski dyplomata, przyznając jednak, że godzina to może jednak trochę za długo.
Według projektu wniosków końcowych spotkania, do którego dotarł PAP, Unia nie wprowadzi nowych sankcji wobec Mińska. Zagrozi natomiast, iż dalsze nękanie organizacji takich jak Związek Polaków na Białorusi oraz łamanie międzynarodowych standardów wolności politycznej może prowadzić do wprowadzenia nowych sankcji w przyszłości.
W Brukseli Polskę będzie reprezentował nowy szef dyplomacji, Stefan Meller.
Inga Czerny