Szef UNICEF Polska dla WP.PL: tegoroczny pokojowy Nobel ostrzeżeniem na przyszłość
Komitet noblowski wykazał się olbrzymią polityczną dojrzałością i spojrzeniem daleko, daleko do przodu. Mówiąc i w jakimś stopniu ostrzegając, by nie lekceważyć problemu naruszania praw dzieci, bo to się potem przeciwko nam obróci - mówi w rozmowie z WP.PL Marek Krupiński, szef UNICEF Polska, komentując tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla.
10.10.2014 | aktual.: 10.10.2014 13:06
Decyzją Norweskiego Komitetu Noblowskiego w tym roku prestiżowym wyróżnieniem uhonorowani zostali: działacz na rzecz praw dzieci w Indiach Kailash Satyarthi i 17-letnia Pakistanka Malala Yousafzai, walcząca o prawa dziewcząt do edukacji w krajach islamskich. Malala jest najmłodszą laureatką Nagrody Nobla w historii.
Stracone pokolenie
- Muszę szczerze powiedzieć, że myśmy wokół tej sprawy już chodzili bardzo długo jako UNICEF, żeby uhonorować Malalę Yousafzai w ten zaszczytny sposób, ponieważ jest to spójne i zbiega się z naszą misją oraz działaniami, jakie prowadzimy na świecie w skali globalnej - mówi Marek Krupiński.
Rozmówca WP.PL podkreśla, że tegoroczny Nobel jest ważny, bo zwraca uwagę na fakt, że to najmłodsi są największymi, bezbronnymi ofiarami współczesnych konfliktów. - Nie bez kozery szef UNICEF-u Anthony Lake powiedział, że mamy już do czynienia ze straconym jednym pokoleniem. Jakie tego będą skutki zobaczymy za kilkanaście lat, bo to będą osoby dorosłe, które mają prawo mieć do nas bardzo poważne "pretensje", i to delikatnie mówiąc. To są dzieci pozbawione dzieciństwa, odcięte od edukacji, narażone na trudy emigracji i skazane na bycie w obozach dla uchodźców, wegetację. A one mają prawo do rozwoju oraz do tego, by żyć godnie, chodzić do szkoły, mieć po prostu normalne dzieciństwo.
Zdaniem dyrektora UNICEF-u w Polsce Malala została ikoną tego potwornego problemu, który dotyka 50 milionów dzieci na całym świecie. - Jej postawa stała się symbolem walki o pokój i pełne równouprawnienie, ale przede wszystkim tego, że dzieci mają prawo do edukacji, że państwa podpisały konwencję o ochronie praw dziecka i teraz rozliczmy się z tego, realizujmy to - wskazuje. W jego opinii, tegoroczny pokojowy Nobel pokazuje ten problem, od którego "z pełnym cynizmem" często odwracają się politycy, zasłaniając się takimi czy innymi wymówkami.
- Mam nadzieję, że to będzie punkt zwrotny, zwłaszcza w dzisiejszej rzeczywistości, wobec tych wszystkich wydarzeń, jakie się dzieją w tamtej części globu, i w ogóle na całym świecie, bo mówimy o losie ponad 50 milionów dzieci, które są zupełnie niewinne. I one nas kiedyś za to rozliczą, bo zostaną dorosłymi i będą miały prawo, a nawet wręcz obowiązek wystawić nam rachunek za to, co się stało - przewiduje Krupiński.
Spojrzenie daleko w przyszłość
W jego ocenie nie bez znaczenia jest to, że tegoroczni laureaci pochodzą z Pakistanu i Indii, dwóch skonfliktowanych krajów. - Wydaje mi się, że to pokazuje, byśmy patrzyli ponad wszelkimi podziałami kulturowymi, religijnymi, politycznymi. Że czas schować te wszystkie arsenały do magazynów i całkowicie się od nich odciąć, a zająć się rozwiązywaniem tych problemów, które są dzisiaj niezwykle istotne - mówi.
- My powtarzamy ciągle: edukacja po pierwsze, po drugie i po kolejne. Ponieważ za prawidłowym zbudowaniem całego procesu edukacji kryje się mnóstwo społecznych problemów. Im lepiej wyedukujemy młode pokolenie, tym bardziej światłe i dobre będzie to społeczeństwo, które będziemy potem prosili o pomoc - zwraca uwagę szef UNICEF Polska. - Dlatego wydaje mi się, że komitet noblowski wykazał się olbrzymią polityczną dojrzałością i spojrzeniem daleko, daleko do przodu. Mówiąc i w jakimś stopniu ostrzegając, by nie lekceważyć tego problemu, bo to się potem przeciwko nam obróci - dodaje.
W opinii Krupińskiego tegoroczna decyzja komitetu noblowskiego jest sygnałem, żebyśmy "wreszcie otrząsnęli się z tej fali konfliktów i postawili na współpracę międzykulturową". - To wzbudzi wielką nadzieję na pokojowe rozwiązanie na przyszłość, a przede wszystkim na to, by każde dziecko miało prawo i dostęp do edukacji w swoim kraju, otoczeniu i rodzinie - podsumował rozmówca WP.PL
Rozmawiał Tomasz Bednarzak, Wirtualna Polska