Szef MSZ podjął decyzję. Tych ambasadorów chce bronić prezydent
Szef MSZ podjął decyzję o rozpoczęciu procedury odwołania ponad 50 ambasadorów. Prezydent nie chce jednak zgodzić się na wymianę szefów niektórych placówek. Wiadomo, w których krajach Andrzej Duda chce zachować "swoich" dyplomatów.
MSZ przekazało w środę, że Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu.
Głos w sprawie zabrał szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Oświadczył, że Andrzej Duda nie zgodzi się na zmianę m.in. ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych - Marka Magierowskiego.
Z ustaleń dziennikarza RMF FM wynika, że głowa państwa nie zamierza również zaakceptować rotacji we Francji, Litwie, Łotwie, Estonii oraz w Afryce i przy NATO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sikorski podjął decyzję. 50 ambasadorów do odwołania
W środowym komunikacie ministerstwa wskazano, że proponowane zmiany dot. ambasadorów zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera Donalda Tuska, zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze. Jednocześnie resort wyraził nadzieję "na zgodne współdziałanie w tej sprawie najważniejszych władz w kraju".
Szef polskiej dyplomacji pytany później w RMF FM o odwołania powiedział, że to "rzecz prawie że rutynowa". W tym kontekście dodał, że przedstawiciele rządu PiS mówili, iż ambasadorowie reprezentują bardziej rząd niż państwo.
- Przypominam, że w Polsce zgodnie z artykułem 146 konstytucji politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów - podkreślił Sikorski.
Na uwagę, że zgodnie z innym artykułem ambasadorów mianuje prezydent, szef MSZ odparł: "Mamy ustawę przegłosowaną za poprzedniego rządu, która mówi o tym, że wstępnych konsultacji dokonuje tzw. konwent. Konwent się odbył i te decyzje zostały przegłosowane większością 3 do 1".
Dopytywany czy to oznacza, że prezydent był przeciwko, Sikorski powiedział: "Jestem w dialogu z panem prezydentem, ale o szczegółach nie będziemy mówić, bo ambasadorowie nadal służą".
Szef MSZ dodał, że jest to początek procedury. - My to będziemy robić w sposób cywilizowany; nie zawsze tak bywało za naszych poprzedników - powiedział.
Jak mówił, po to żeby odwołać jednego ambasadora, a powołać w jego miejsce kolejnego na daną placówkę, potrzebnych jest kilkanaście podpisów i to wszystko trochę czasu zajmuje.
Na uwagę, że bez zgody prezydenta się to nie uda, bo to on musi mianować ambasadora, minister powiedział, że "pełnego, protokolarnego ambasadora, tak". - Ale na przykład w UE mamy Piotra Serafina, który szefuje placówką, jest w tym bardzo skuteczny i nie odczuwamy najmniejszej różnicy między jego formalnym statusem - zaznaczył.
Czytaj więcej:
Źródło: PAP/RMF FM