Szef MSW na Białorusi: to nie milicjanci pobili Nikalajewa
Anatol Kuljaszou białoruski minister spraw wewnętrznych odrzucił zarzuty, że to milicjanci pobili opozycyjnego kandydata Uładzimira Niaklajewa wieczorem 19 grudnia. Jego zdaniem nie ma na to dowodów - informuje Telewizja Biełsat.
27.01.2011 | aktual.: 27.01.2011 09:48
- Czy milicja mogła uderzyć znajdującego się w tłumie ludzi kandydata na prezydenta, tak żeby nikt tego nie zauważył? Gdyby bili milicjanci to we wszystkich mediach światowych pokazywano by ten filmik. Jednak coś takiego nie miało miejsca - przekonywał Kuljaszou podczas konferencji prasowej w Mińsku.
Na uwagi dziennikarzy, że moment pobicia nie został zarejestrowany, bo milicjanci kazali położyć się reporterom "twarzą w śnieg", Kuljaszou odpowiedział twierdzeniami, że w momencie interwencji ich prawa nie były naruszane.
Według propagandowego reportażu "Żelazem po szkle" pokazanego w białoruskiej państwowej telewizji, Niaklajeu został pobity przez ludzi nasłanych przez jego politycznych konkurentów z opozycji, którzy nie chcieli by dotarł na plac gdzie odbywała się demonstracja. Przed kamerami telewizyjnymi zachowania milicji bronił szef sztabu Andrej Dzmitrieu. Zdaniem komentatorów został on jednak tego zmuszony.