Szef Kancelarii Prezydenta RP znowu... podchorążym
Premier żąda od szefa MON wyjaśnień w sprawie
oficerskiej nominacji dla szefa Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja
Urbańskiego - ujawnia "Gazeta Wyborcza".
06.04.2006 | aktual.: 06.04.2006 07:28
Nominacja na stopień podporucznika czekała tylko na akceptację premiera i prezydenta. Podpisał już ją szef MON Radek Sikorski - w środę "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że bezprawnie.
Dopóki premier nie otrzyma wyjaśnień, nie podpisze nominacji - mówi Konrad Ciesiołkiewicz, rzecznik rządu. Nieoficjalnie gazeta dowiedziała się, że Kazimierz Marcinkiewicz zdecydował już, że Urbański nie będzie oficerem.
W styczniu Sztab Generalny zażądał od stołecznej Wojskowej Komendy Uzupełnień Praga Południe wystąpienia z wnioskiem o mianowanie prezydenckiego ministra na stopień oficerski. Urbański nie spełnia kryteriów: nie odbył wymaganych dziesięciodniowych ćwiczeń. Nie mógł być na nie nawet wezwany, bo rok temu już zniknął z ewidencji wojskowej.
Sztab rozwiązał problem - w formularzu wpisano udział w marcowych ćwiczeniach zarządzania kryzysowego NATO. Mimo że ćwiczenia trwały siedem dni, minister Sikorski złożył podpis pod nominacją. W oficjalnym komunikacie MON przyznaje, że najpierw sporządzono wniosek o awans, a dopiero potem odbyły się wymagane ćwiczenia.
Urbański zapewnia, że o awans nie zabiegał, a w ćwiczeniach uczestniczył jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a nie podchorąży. Jednak płk Andrzej Bargłowicz ze Sztabu Generalnego powiedział "Gazecie Wyborczej", że minister zgłosił się na ćwiczenia na ochotnika w celu uzyskania awansu.
Bronisław Komorowski (PO), wicemarszałek Sejmu i były szef MON komentuje: Ta sprawa szkodzi wojsku. Źle, że politycy wydają polecenia, które skutkują łamaniem prawa. Źle, że znajdują się podwładni, którzy je wykonują. A cywilny nadzór nad armią na pewno nie polega na nadawaniu sobie stopni wojskowych. (PAP)